niedziela, 20 grudnia 2020

10 najlepszych piosenek drugiej połowy 2020 roku

Dla wielu ten rok powinien po prostu zostać anulowany. Można sobie żartować, ale na pewno każdy z nas odczuł "wyjątkowość" kryjącą się pod hasłem 2020. Osobiście, pomimo całej epidemii, zapamiętam kończący się rok z kilkunastu pozytywnych momentów, także tych muzycznych. Choć zabrano nam koncerty, w ciągu minionych dwunastu miesięcy artyści nie próżnowali, tworząc wiele fantastycznych utworów, a także albumów.

Grudzień to po pierwsze świąteczny czas (nadal zapraszam Was do umilenia sobie tego okresu moją świąteczną playlistą - KLIKNIJ TUTAJ), po drugie jednak to także etap podsumowań. I na właśnie jedno z nich przyszedł dziś czas. 

Przedstawiam Wam 10 najlepszych utworów, które przyniosła nam druga połowa 2020 roku. Wybór w 100 % własny, oparty na osobistych preferencjach. Kilka piosenek możecie znać z rozgłośni radiowych, ale zapewniam, że warto poznać również resztę.


10. Alex Alexander - Found Our Love

Nie pierwszy raz Alex Alexander pokazał, że jest artystą którego piosenki warto mieć w zanadrzu. Found Our Love to z pozoru prosta popowa propozycja, która jednak dzięki melodii, dźwiękowemu kolorytowi i przede wszystkim barwnemu riffowi gitary na długo zapada w pamięć, przywodząc na myśl letnie wakacyjne wieczory. 



9. San Cisco - Alone

Miejsce dziewiąte to nieco melancholijna kompozycja od indie popowej grupy San Cisco. Gwarantuję, że refren tego utworu nie wyleci szybko z Waszych głów. Wysmakowane połączenie gitary, perkusji i klawiszy nie po raz pierwszy w historii przynosi piękny efekt audio. 



8. Sam Smith - Kids Again

Kiedy świat zachwycił się w 2020 roku inną piosenką Sama Smitha ("Diamonds"), mi do gustu bardziej przypadła kompozycja o nazwie Kids Again. Brytyjski piosenkarz ukazuje w niej swoją najlepszą liryczną odsłonę, dzięki czemu w końcu możemy w pełni docenić barwę i emocjonalność jego głosu. 



7. Foxes - Friends In The Corner 

Foxes propozycją Friends In The Corner zbliżyła się do jakości najbardziej trafnych kawałków z całej swojej (na razie dwupłytowej) dyskografii. Takiego popu od tej Pani potrzebują wszyscy jej fani, w tym ja. Miejmy nadzieję, że w 2021 w końcu doczekamy się następcy albumu "All I Need".



6. Maty Noyes - Wrong

Gdybyśmy przyznawali nagrodę za najbardziej niedocenioną popową wokalistkę naszych czasów, Maty Noyes śmiało mogłaby być faworytką bukmacherów. Co począć, gdy w dzisiejszych czasach nawet własny styl, unikatowa barwa głosu i chwytliwe utwory nie gwarantują sukcesu. Na pocieszenie pozostaje docenienie w niszowym blogu muzycznym w Polsce.  



5. Tragarze - Głośniki

To na pewno po części miał być ich rok. Tragarze byli gotowi drugą płytą pokazać polskiej scenie, gdzie raki zimują, ale niestety z powodu wirusa prawie cały rok sami musieli "zimować". Nie zmienia to jednak faktu, że szczecińska grupa zdołała w 2020 wypuścić dwa niezwykle jakościowe single. A ich Głośniki pozwoliły odzyskać wiarę w zabawę muzyczną formą na rodzimym gruncie.



4. Holly Humberstone - Overkill

Bez dwóch zdań to jeden z debiutów roku. Za granicą już bardzo doceniana, w Polsce nadal nieznana. Holly Humberstone to świeży promyk w coraz bardziej pochmurnym przemyśle muzycznym. Jej wokal, wyczucie i artystyczna wyobraźnia już teraz (jedynie po wydaniu EP-ki - PRZECZYTAJ RECENZJĘ) wróżą przepiękną karierę.



3. Bastille - Survivin'

Nie jestem wielkim fanem grupy Bastille. Tym bardziej zaskoczyło mnie, jak dobrą propozycję otrzymaliśmy od Brytyjczyków. Rytm, melodia i te minimalne saksofonowe smaczki. Do tego bardzo chwytliwy refren. Tak, Survivin' to przebój pełną gębą. Gratuluję!



2. Circa Waves, Alfie Templeman - Lemonade

Piękny kontrast uzyskany w piosence Lemonade zaprowadził Circa Waves i Alfiego Templemana niemal na szczyt mojego zestawienia. Pogodne brzmienie utworu przywodzącego na myśl styl kolektywu Empire Of The Sun połączone z ponurym tonem wokali i dosadną goryczką tekstu wykreowało wspaniałą kompozycję. Osobom zwracającym dużą uwagę na estetykę i kolorystykę, szczególnie polecam teledysk. 



1. sanah - No Sory

Na szczycie mojej dziesiątki nie mogło zabraknąć miejsca dla "Królowej Dram". Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że dla Królowej 2020 roku w Polsce. Sanah w ciągu minionych 12 miesięcy udowodniła, że nad Wisłą znajdzie się jeszcze miejsce dla talentu, wrażliwości i prawdy. Jej sposób śpiewania czerpiący z klasyki rodzimej muzyki zachwycił moich rodaków, dzięki czemu taka piosenka jak No Sory otrzymała rację bytu na salonach. 



Dziękuję za poświęcenie chwili na zapoznanie się z moimi muzycznymi typami odnośnie drugiej połowy 2020 roku. Ten wpis jest początkiem podsumowań, które pojawią się w Galaktyce tuż po świętach.

Tradycyjnie w tym roku możecie liczyć na moje zestawienie TOP 100 oraz na playlistę sylwestrową, która po ogłoszeniu 31-grudniowych restrykcji tym razem może przydać się jeszcze bardziej. 

Dlatego serdecznie zachęcam Was do przekierowania uwagi na mojego Facebooka - szczerze mówiąc to właśnie tam w 2020 biło serce Galaktyki. Zapraszam do obserwacji i wspólnej muzycznej podróży!


Brak komentarzy: