środa, 10 marca 2021

Recenzja piosenka po piosence: Zara Larsson "Poster Girl"

5 marca na sklepowe półki trafił długo wyczekiwany przez fanów światowego popu nowiutki album Zary Larsson pt. "Poster Girl".  Wciąż bardzo młoda Szwedka po nieco słabszym okresie w karierze próbuje udowodnić niedowiarkom, że znów może być o niej głośno z powodów muzycznych. Nie ulega bowiem wątpliwości, że blondynka ze Skandynawii dysponuje głosem jak dzwon, który niestety nie zawsze bije z preferowaną przez melomanów regularnością. Mimo tego już samą nazwą wydawnictwa Zara zgłasza akces do ponowionego ataku na szczyt popularności. Czy jednak 23-latce i jej producentom starczyło kreatywności aby odnaleźć się wśród brzmień drugiej dekady XXI wieku?

Odpowiedź poniżej! 


Love Me Land 4/5



Płyta zaczyna się od dźwięków podobnych do syreny, które spleciono z przetworzonym wokalem Zary. Kiedy wchodzimy w głąb kompozycji, zaczynamy poruszać się w dynamicznym tempie wśród uścisku tanecznego beatu. W refrenie możemy przećwiczyć artykulację samogłosek, a konkretnie "e" i "a". I co ciekawe, jest to bardzo wciągające zajęcie. Całkiem dobre "dzień dobry" ze strony Szwedki.


Talk About Love (feat. Young Thug) 2.5/5

O tym utworze pisałem na Facebooku Galaktyki w dniu jego premiery. Przyjemna melodia i dobry rytm zostały zniweczone przez zaproszenie do współpracy rapera, który potłukł w drobny mak popowy klimat całości. Bez zwrotki Young Thuga kompozycja otrzymałaby ode mnie więcej punktów, a tak pozostawiła po sobie częściowy niesmak.


Need Someone 4,5/5



Najnowszy singiel z wydawnictwa, wyróżnia się fenomenalnym bassem, przywodzącym na myśl hitowe "Don't Start Now" Dua Lipy. Nieinwazyjne takty nabierają trochę infantylnego stylu w okolicach refrenu. Mimo tego sądzę, że jest to jedna z najlepszych propozycji na albumie.


Right Here 2/5

Niestety kompozycja bez wyrazu. Można jej posłuchać, ale szybko o niej zapomnimy. Nawet gdyby puszczono "Right Here" w jednej z rozgłośni radiowych, nie zwróciłbym na nią większej uwagi. 


Wow 3/5

W "Wow" zahaczamy o stylistykę R'n'B, by po chwili odbić w totalnie inną stronę. Elektroniczna zabawa wokalem w tym wypadku jest jak żonglerka dwoma piłeczkami. Niby jest to jakaś sztuczka, ale nie robi tak wielkiego wrażenia jak podrzucanie większej ilości przedmiotów. Słychać tu siłę wokalu Zary, ale znajduje się ona w tle niemal robotycznej dźwiękowej zabawy.


Poster Girl 3,5/5

Trochę tanecznych wibracji jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Rytmiczna propozycja jaką jest "Poster Girl" o centymetry mija się z potencjałem na przebój. Przyjemnie bujające dźwięki to jednak nieco za mało, aby przebić się przez mur efektownych i efektywnych piosenek konkurencji Zary.


I Need Love 2,5/5

Jeśli 23-latka pragnie być dziewczyną z plakatu, ta kompozycja raczej nie przysporzy jej nowych fanów. Słyszałem wiele podobnych lekkich jak piórko popowych propozycji. Aż prosi się, aby urozmaicić tę melodię jakimś oryginalnym instrumentem, lub choćby ciekawym samplem.


Look What You've Done 5/5



Definitywnie najlepszy fragment albumu "Poster Girl". W tym przebojowym kawałku czuć szwedzką popową tradycję najlepszego sortu. Wychowani na piosenkach ABBY powinni uśmiechnąć się na myśl o tym, jak inspirując się tym legendarnym zespołem można stworzyć bardzo dzisiejszy przebój.


Ruin My Life 4/5

"Ruin My Life" na pewno osłuchało się już fanom urodzonej w Sztokholmie piosenkarki. Przestrzenne zwrotki i refren z tekstem wystrzeliwanym niczym pociski wylatujące z broni palnej. Po dość długim czasie od premiery stwierdzam, że to całkiem przyzwoita propozycja, choć zdecydowanie skłaniam się ze swoimi upodobaniami ku fragmentom wspomnianej przestrzenności. 


Stick With You 4/5



No proszę, doczekaliśmy się nawet dźwięków gitary. Ich pojawienie się przywiało okruchy bardziej alternatywnej odmiany popu. Miła odmiana, w której przypiłowane wcześniej pazurki Zary ponownie odrastają.


FFF 4,5/5

Bardzo chwytliwa melodyjka. Tak naprawdę  tło dźwiękowe to 80 % sukcesu tej kompozycji. Jeśli w tym roku lato nie zostanie odwołane, chętnie posłucham tej piosenki jako letniego radiowego hitu. Pytanie, czy dbający o sukces Zary zdecydują się na wypuszczenie "FFF" jako singla?


What Happens Here 2,5/5

Ostatni utwór na "Poster Girl" niestety powtarza błędy najgorszych kawałków z krążka. Po prostu brak mu  wyrazu. Szwedzka wokalistka do ostatniej sekundy stara się co prawda wykonywać swoją robotę na 100 %. Co z tego skoro w wypadku "What Happens Here" cała muzyczna otoczka brzmi jakby była na szybko sklecona w jednym z programów do robienia muzyki. Małe rozczarowanie przed pomachaniem na do widzenia.


Podsumowanie:

Wydawnictwo "Poster Girl" ma swoje mocne i słabe strony. Momentami czuć, że jest ono dla Zary przysłowiową brzytwą, której chwyta się tonący. Ciężko jednak nie podtopić się, gdy nie nie mamy stojących za nami pomysłowych producentów. Na szczęście chwilami osoby odpowiadające za kształt muzyki na "Poster Girl" były w stanie odzyskać trzeźwe i świeże myślenie. 

Na płycie nie odnajdziemy rewolucyjnych zagrywek. To raczej, odnosząc się do terminologii piłkarskiej, bronienie bezpiecznego remisu. Jeśli jednak szukacie lekkiej i przyjemnej dźwiękowej układanki, najlepsze propozycje z albumu powinny sprostać Waszym oczekiwaniom. Szkoda tylko, że najnowszy krążek Szwedki nadal w pełni nie wykorzystuje potencjału artystki, który widać i słychać podczas jej występów na żywo.


Ocena końcowa: 3,5/5


Brak komentarzy: