wtorek, 23 marca 2021

Recenzja: Lady Pank "LP40"


12 marca na sklepowe półki trafiła najnowsza, jubileuszowa płyta legendarnej grupy Lady Pank. Tak się bowiem złożyło, że w 2021 roku zespołowi stuknęła czterdziestka. Na szczęście jednak Jan Borysewicz i spółka nie zaserwowali nam kolejnego wydawnictwa z nowymi wersjami największych przebojów, bo tych w ostatnich latach było aż nadto. Legendarna ekipa zwarła szyki i w tak trudnym czasie dla wszystkich nagrała najlepszą płytę z premierowymi piosenkami od lat. "LP40" to album różnorodny, który serwuje nam zmiany tempa, temperatury liryki i emocji.  


Świetne wrażenie zrobiła na mnie zwłaszcza pierwsza część wydawnictwa. I może nie mam tu na myśli nieco niemrawej "Ameryki", która zresztą jak inne wybrane single nie prezentuje najlepszych stron nowego materiału. Jednak każda z kolejnych piosenek z przedziału 2-6 zasługuje na bliższe poznanie. 


"Spirala" - utwór biorący pod lupę zataczający coraz szersze kręgi podział społeczny. Tym razem tekst bierze górę nad muzyką, choć na uwagę zasługuje fenomenalna gitarowa solówka zagrana na westernowym wręcz spowolnieniu.


"Tego nie mogą zabrać nam" - pozornie leniwa melodia zawierająca sporo gitarowych smaczków. Na dokładkę buntownicze w tonie słowa traktujące o sile więzi międzyludzkiej. Co ciekawe odnajdziemy tu też fragment melorecytacji.


"Erazm" - witający nas wręcz punkowy riff przywodzi na myśl energię z dawnych dokonań kapeli.  Trochę przypomniało mi to o dźwiękowym kształcie przeboju "Mała Lady Pank". Połączenie świetnie wykorzystanych 6 strun i mocnej perkusji tworzy brzmienie z solidnym kopem, którego nieco brakowało na ostatnich płytach 40-letniej grupy.



"Zostań ze mną" - absolutny pretendent do miana przeboju. Nie rozumiem decyzji managementu i członków Lady Pank, aby nie promować albumu "LP40" tą kompozycją. Prosty, ale chwytliwy refren plus stricte radiowa melodia śmiało mogłyby przebić się do masowej świadomości słuchaczy i pozostać w niej na długie lata.


"Najcieplejsza zima od tysiąclecia" - kawałek bardzo kojarzący się z solowymi dokonaniami Janusza Panasewicza, a najbardziej z piosenką "Nie zamykaj okien". Towarzysząca mu specyficzna dźwiękowa aura sprawia, że odczuwamy pewnego rodzaju nostalgię.


Niestety bardzo pozytywne wrażenie zrobione przez pierwszą połowę premierowego materiału nieco rozmywa się po przekroczeniu półmetku. "Wieczny chłopiec" negatywnie zaskakuje brakiem pomysłu na zróżnicowanie wokalu i dźwiękowego tła. Podobne zarzuty mógłbym wytoczyć wobec kawałka "Karton", choć tutaj przynajmniej zadbano o większe wyeksponowanie refrenu. 


Lepszą energią zawierają w sobie utwory "Pokuta" i "Pokolenia". Drugi z nich zahacza nawet o wojskowe takty marszu. Nie są to jednak propozycje, z którymi warto byłoby kraść konie. Można powiedzieć, że szybko "przegalopują" i tak naprawdę nie będziemy mieli pretensji, że nas opuściły.



Po drodze otrzymujemy jeszcze skupiające się na temacie depresji "Drzewa". Być może z powodu covidu i atmosfery towarzyszącej przedłużającej się pandemii położono spory nacisk, aby ta piosenka była jedną z wizytówek płyty. Muzycznie "Drzewa" brzmią jak żywcem wyjęte z dokonań polskiego rocka lat 90-tych. Po raz kolejny skorzystano tu z solowych umiejętności Jana Borysewicza, celnie wplatając solówkę w kompozycję z raczej umiarkowanym brzmieniowym impetem.



Prawdziwą perełką drugiej części albumu jest jednak kończący go kawałek "Zapomnieć". Fenomenalnie wbijający się w naszą głowę i serce refren, dobry tekst, zaskakujące podbicie melodii syntezatorem oraz bardzo przyjemny rytm - właśnie to otrzymujemy na do widzenia. 


Podsumowując, tworząc "LP40" Lady Pank przypomniało sobie, jak nagrywało się wielkie przeboje. Niestety (dla mniej wnikliwych słuchaczy) zostały one ukryte na nośniku CD czy w serwisach streamingowych. Jeśli ktoś słucha jedynie rozgłośni radiowych, być może odniesie wrażenie, że "LP40" to kolejne wydawnictwo polskiej legendy, na którym nie odnajdziemy muzycznych fajerwerków. Prawda jest jednak inna. Piosenkami "Zostań ze mną" czy "Zapomnieć" zespół Lady Pank udowodnił, że jak na 40-latka potrafi mieć całkiem dobrą kondycję, która czasami troszkę się waha, ale ostatecznie i tak wzbudza szacunek.


Ocena końcowa: 3,4/5



Brak komentarzy: