Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fickle Friends. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fickle Friends. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 31 stycznia 2022

Złota Siódemka - styczeń 2022 - najlepsze piosenki stycznia + playlista Spotify

stycznia 31, 2022 0


Pierwszy miesiąc 2022 roku właśnie dobiega końca. I powiem szczerze, że jestem pozytywnie zaskoczony ilością ciekawej muzyki, jaka dotarła do mnie w ciągu ostatnich kilku tygodni. Zazwyczaj styczeń to okres, w którym branża muzyczna dopiero rozkręca się po spadku świątecznej gorączki, tym razem jednak było inaczej. Sporo interesujących singli, a nawet kilka albumów - tak dzień dobry mówi nam 2022 rok.

Poniżej wybrałem 7 najlepszych (moim zdaniem) utworów, które pojawiły się w muzycznej przestrzeni w ciągu ostatnich 31 dni. 


7. The Lumineers - A.M. RADIO




PRZECZYTAJ: Recenzja: The Lumineers "BRIGHTSIDE"



6. Fickle Friends - Not Okay




5. Rubens - Wszystko OK?




4. T. Love, Kasia Sienkiewicz (Kwiat Jabłoni) - Pochodnia




3. Cannons - Purple Sun


Indie popowa grupa Cannons, o której usłyszałem w tym roku po raz pierwszy, przywitała styczeń fenomenalną propozycją, która przywodzi na myśl ciepłe letnie wieczory i beztroską jazdę samochodem. Piosenka "Purple Sun" to pozytywne zaskoczenie, dzięki któremu Cannons zyskali przynajmniej jednego nowego obserwatora. 




2. The Weeknd - Less Than Zero


Z pewnością nie nazwałbym siebie największym fanem The Weeknda. Artysta porównywany niekiedy z Michaelem Jacksonem pojawia się w moich głośnikach raczej od święta. Jego ostatni krążek "Dawn FM" był pierwszym głośnym albumem 2022 roku. I choć nie kupuję go w całości, dla samej piosenki "Less Than Zero", warto dać mu szansę.




1. Billy Talent - I Beg to Differ (This Will Get Better)


Powrót punkowej energii rodem z Kanady stał się faktem. Nowy album grupy Billy Talent (którego recenzja mam nadzieję niedługo pojawi się w Galaktyce) to potwierdzenie tezy, że na dobry materiał warto trochę poczekać (w tym wypadku 6 lat). Pomimo upływu czasu akumulatory zespołu nadal trzymają najwyższą możliwą wartość, czego dowodem jest choćby przebojowy singiel "I Beg to Differ (This Will Get Better)".



Po raz pierwszy w tym roku zapraszam Was również do przesłuchania playlisty z najciekawszymi kompozycjami miesiąca. Zapewniam, że jest bardzo różnorodnie i melodyjnie. 




Zapraszam Was na mój profil na Facebooku, na którym znajdziecie rozmaite aktualności ze świata muzyki. :)



wtorek, 19 stycznia 2021

Recenzja piosenka po piosence: Fickle Friends - Weird Years (Season 1) [EP]

stycznia 19, 2021 0


Fickle Friends to indie popowy bryjskity zespół, który kilka razy wpadł mi w ucho przy okazji przeglądania playlist z nowościami. Ba, ich dwie piosenki zdołały nawet wejść do moich notowań Top 100 w poprzednich latach. Nic więc dziwnego, że mogłem mieć wobec wyspiarskiego kwartetu pewne oczekiwania. Ich weryfikacją miała okazać się nowa EP-ka grupy, która ujrzała światło dzienne 15 stycznia 2021 roku. 

Na mini album o dość niepokojącym tytule "Weird Years (Season 1)" składa się 5 piosenek osadzonych w realiach popowo-klawiszowego grania. Jedni będą klasyfikować to jako indie pop, inni pokuszą się być może o określenie synth-pop. Wciśnijcie przycisk "play" i dowiedzcie się jak dokładnie brzmi Fickle Friends.

Oto moje wrażenia dotyczące EP-ki kolektywu z Brighton.


What A Time 2/5


Singiel "What A Time" mogliśmy poznać jeszcze w minionym, wyjątkowym 2020 roku. Pamiętam, że przy pierwszym odsłuchu nie zrobił na mnie dużego wrażenia i niestety już w 2021 roku jestem zmuszony podzielić to zdanie. Masywny beat niczym z produkcji DJ Tiesto nie służy głosowi wokalistki grupy - Natassji Shiner. Śpiew blondynki przygniatany jest wręcz przez nawał elektronicznych dźwięków. No chyba, że to foniczne tsunami to metafora zeszłego roku, wtedy jestem w stanie to zrozumieć. 


92 3,5/5


Drugi utwór rozpoczyna charakterny syntezator. Jego kształt mocno kojarzy się z grupą CHVRCHES. Tym razem nie jesteśmy smagani techno uderzeniami. W okolicach refrenu piosenka zyskuje wręcz liryczny charakter. Melodia ślizga się naprzód niczym panczenista po lodzie. Słucha się tego z dużo większą frajdą. 


Million 3,5/5


W trzeciej propozycji muzyczny podkład usiłuje zabrać nas na parkiet. "Million" to na pewno najbardziej taneczna propozycja z Ep-ki Fickle Friends. Podoba mi się tu praca bassu. Docenić należy także drobne gitarowe smaczki, które w drugiej części utworu przeradzają się w pełnoprawną solówkę. Tym razem równowaga wokalu z muzyką została zachowana. Do najlepszych przebojów ostatnich miesięcy "Million" ma sporą drogę, ale nie jest to odległość mierzona w latach świetlnych.


IRL 2,5/5


Wraz z czwartym utworem bardzo mocno wchodzimy do krainy z napisem "pop". Takiego aranżu na pewno nie powstydziłaby się np. Selena Gomez. Problem w tym, że moje oczekiwania wobec Fickle Friends były trochę inne. "IRL" wpisuje się w pewien kanon modnych kompozycji, które zagrzewają miejsce wśród fal najpopularniejszych rozgłośni radiowych. Może i jest to dość chwytliwe, ale człowiek ma wrażenie, że słyszał to już tysiąc razy.


Finish Line 4/5


Tym sposobem docieramy do linii finiszu i trzeba przyznać, że chciałoby się tu zostać. Z jednej strony dlatego, że materiał autorstwa Fickle Friends nieco mnie rozczarował, z drugiej zaś właśnie dlatego, że "Finish Line" to całkiem przyjemny akcent na do widzenia. Może po prostu się starzeję, ale takie delikatne, płynące melodie mają dla mnie zdecydowanie większe walory niż choćby sposób kształtowania dźwięków z utworu "What A Time". To dość odważne porównanie, ale chwilami "Finish Line" brzmi jak spokojniejsze fragmenty twórczości Paramore. A podobieństwo do stylu i klasy Hayley Williams to zawsze niemały komplement.


Podsumowanie: "Weird Years (Season 1)" nie zachwycił. Album ma kilka dobrych momentów, jednak osobiście oczekiwałem od niego znacznie więcej. Różnorodność dźwięków i małe audialne eksperymenty powinny cieszyć, ale tym razem okazały się małym niewypałem. Cóż przynajmniej udało mi się rozpocząć sezon recenzyjny. 

Niestety Fickle Friends pozostanie przyzwoitym zespołem od singli (polecam wspomniane na początku recenzji "San Francisco" i "Pretty Great"). Raczej nie zdecyduje się kupić ich całego albumu, choć nigdy nie należy mówić nigdy.


Ocena końcowa: 3,1/5



piątek, 30 listopada 2018

Złota siódemka - listopad 2018 - najciekawsze utwory

listopada 30, 2018 0

Witajcie,
listopad praktycznie dobiegł końca, czas więc wybrać jedenastą w tym roku Złotą siódemkę, czyli zwięzły zbiór najbardziej interesujących piosenek ostatniego miesiąca. Tradycyjnie nie stawiam w swoim zestawieniu na najpopularniejsze piosenki. Są to raczej czarne konie od artystów, których możecie nie znać. Absolutnie nie oznacza to jednak, że nie warto się nimi zainteresować.

Zapraszam do przesłuchania listopadowego rankingu! :)

7. Fickle Friends - San Francisco

Spokojny kobiecy wokal płynący w otoczeniu pop rockowego muzycznego tła. Tak wygląda propozycja otwierająca Złotą siódemkę w tym miesiącu. Fickle Friends oferuje nam przyjemne granie, idealne na rozpoczęcie weekendu.



6. Julia Wieniawa - Nie muszę

Fala hejtu, jaka wylała się na tą dziewczynę po wydaniu piosenki Nie muszę, przerosła chyba oczekiwania samej zainteresowanej. Fakt, Julia Wieniawa jest ostatnio prawie wszędzie, nie znaczy to jednak, że nie może realizować się na różnych polach kariery. Jej najnowsza muzyczna propozycja, przynajmniej w wersji studyjnej, zrobiła na mnie spore wrażenie. Dawno nie słyszałem, żeby ktoś tak ciekawie połączył w naszym kraju elektronikę z żeńskim wokalem (ostatnia była Natalia Nykiel i jej zeszłoroczna Discordia).



5. Mikey Mike - Strange Times

Wyniesienie na piedestał harmonijki ustnej będzie na tej stronie promowane. Sądzę, że ludzie wciąż nie doceniają tego instrumentu. Jak pięknie można wpleść go w kompozycje pokazuje nam Mikey Mike w utworze Strange Times.



4. Anitta - Veneno

Z reguły piosenki z latynoską nutą nie trafiają w moje upodobania. Nie trudno jednak zauważyć, że Veneno to perfekcyjna propozycja dla wszystkich lubiących tańczyć. Dodatkowo usłyszymy tu inny niż w 80 % podobnych kawałków beat i niepowtarzalne flety. Pora zarzucić biodrem, zwłaszcza jeśli nikt nie patrzy. :D



3. Martin Garix & Mike Yung - Dreamer 

Jeśli szukacie piosenki, od której będzie aż biła prawda - właśnie ją znaleźliście. Wokal Mike'a Yunga to coś nie do podrobienia. Pomysł na połączenie go z elektroniką od Martina Garixa mógł wydawać się szalony, lecz w tym szaleństwie była metoda. Coś niesamowitego!



2. Bednarek - Stokrotka (T. Love cover) 

Nowa wersja Stokrotki sprawiła, że przecierałem uszy ze zdumienia. Bednarek, do którego twórczości w większości przypadków mam neutralny stosunek, w swojej interpretacji przeboju T. Love pokazał klasę i muzyczne serce. Szacuneczek!




1. P.O.D. -Fly Away 

Szczyt Złotej siódemki w tym miesiącu przypadł P.O.D. Amerykańska grupa, o której niektórzy już zapomnieli wydała ostatnio nowy materiał. Na Waszą szczególną uwagę z tego wydawnictwa zasługuje utwór Fly Away będący arcyprzyjemną kondensacją najlepszych elementów stylu grupy, którą być może pamiętacie z początków XXI wieku.



Ostatni wpis na blogu: Topowe piątki #13: Dawid Podsiadło


Jeśli spodobał Ci się mój post, okaż to! ;) Jak każdy bloger, potrzebuję Waszego wsparcia.Dziękując za poświęcony Galaktyce Muzyki czas, zapraszam Was serdecznie na  Facebooka. Tam odnajdziecie jeszcze więcej muzyki w szybszych i krótszych formach. :)