Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Legenda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Legenda. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 17 maja 2018

Nowy cykl - sCOVERowane - #01 Johnny Cash "Hurt"

maja 17, 2018 3
Dzień dobry wszystkim,
dziś przybywam w wirtualną przestrzeń z nowym cyklem, w którym za każdym razem skupię się tylko na jednej piosence. Jak wskazuje nazwa nowej serii będą to utwory, które zyskały nowe dźwiękowe życie dzięki interpretacjom dokonanym przez innych artystów.

Na pierwszy ogień idzie kompozycja "Hurt". Jedna z najsłynniejszych "piosenek Johnny'ego Casha" w rzeczywistości jest coverem kawałka znanej rockowej grupy Nine Inch Nails.

Jak postał cover Casha?
W 2002 roku legenda muzyki country - Johnny Cash - zdecydował się na wydanie swojego 87 albumu w karierze. Wydawnictwo zatytułowane American IV: The Man Comes Around było jednak wyjątkową płytą. Większość materiału zarejestrowanego na niej stanowiły bowiem covery. Wśród nich mogliśmy usłyszeć kompozycję Depeche Mode, The Beatles czy Stinga przetworzone stylistycznie pod artystyczny profil 70-letniego wówczas Casha. Na tym samym wydawnictwie (notabene ostatnim oddanym w ręce fanów za życia wybitego wokalisty) znalazł się także utwór Hurt.

Idea nagrania coveru właśnie tego kawałka wyszła od znanego producenta muzycznego Rick Rubina, człowieka odpowiedzialnego za kształt wielu ważnych albumów w historii muzyki. Rubin, będący producentem płyty American IV: The Man Comes Around niejako podsunął Cashowi tekst i melodię stworzone niegdyś przez jego dobrego znajomego - Trenta Reznora - lidera Nine Inch Nails. I o ile na początku muzyk rockowego bandu nie był zachwycony tym pomysłem, o tyle po usłyszeniu finalnej wersji Hurt w wykonaniu Casha diametralnie zmienił zdanie.



W 2003 roku utwór Hurt w interpretacji legendy country został wydany jako singiel. Powstał do niego także przepełniony emocjami teledysk, w którym możemy zobaczyć urywki z barwnego życia Casha w konfrontacji z obrazem stojącego już niemal nad grobem artysty. Wideoklip zdobył wiele prestiżowych wyróżnień (w tym nagrodę Grammy i MTV Video Music Award). Po dziś dzień często klasyfikowany jest jako jeden z najlepszych obrazów ilustrujących piosenkę w XXI wieku, a niekiedy nawet w całej historii muzyki.

W samych tylko Stanach Zjednoczonych singiel Hurt w wykonaniu Casha legalnie pobrano/kupiono przez internet ponad 2 mln razy (stan na 2017 rok).

Co ciekawe wspomnianą piosenkę wykonywało wielu innych artystów (m. in. Leona Lewis, Gregorian czy 2Cellos), nikt jednak nie był w stanie zbliżyć się do interpretacji twórcy hitu Ring Of Fire.

Poniżej kompozycja w oryginalnej formie:






 


Po więcej muzyki w różnej formie zapraszam na mój profil na Facebooku. Jeśli spodobał Wam się ten wpis, zachęcam do zostawienia like'a lub komentarza. Nic tak nie motywuje do dalszego pisania, jak pozytywny odbiór. ;)

Poprzedni wpis na blogu: Polecajki #13: playlista "Brytyjska Lista"


DŹWIĘKI WNĘKI - STRONA GŁÓWNA

piątek, 11 maja 2018

Topowe piątki #09: ABBA

maja 11, 2018 3
Pod koniec kwietnia wiele serwisów (nie tylko muzycznych) obiegła sensacyjna wiadomość - legendarna szwedzka grupa ABBA po 35 latach przerwy postanowiła nagrać nowe utwory. Co prawda tylko dwa, ale dla fanów tego kwartetu informacja o premierowym materiale była prawdziwym gromem z jasnego nieba.

O fenomenie ABBY napisano już niejedną książkę i nakręcono niejeden film dokumentalny. Czteroosobowy szwedzki kolektyw śmiało można uznać za jeden z najważniejszych zespołów minionego wieku (obok legendarnych Beatlesów czy grupy Queen). Każdy meloman, nawet ten który nie może pamiętać realiów lat 70-tych powinien kojarzyć przynajmniej kilka kompozycji wyśpiewanych przez Anni-Frid Lyngstad, Benny’ego Anderssona, Björna Ulvaeusa i Agnethę Fältskog.

Z racji tego, że moja mama bardzo lubi ABBĘ, twórczość Szwedów jest mi znana nieco lepiej niż przeciętnemu dwudziestopięciolatkowi.

Jeśli dodatkowo weźmiemy pod uwagę eurowizyjny czas, dzisiejsza obecność grupy w Topowych piątkach wydaje się być jak najbardziej na miejscu. :)

5. Waterloo
To właśnie ta piosenka, nawiązująca swoim tytułem do miejsca wielkiej klęski Napoleona, podbiła europejskie serca w 1974 roku. Jej sukces w konkursie Eurowizji okazał się olbrzymią trampoliną do sukcesu, który stał się jednym z największych wydarzeń w historii muzyki rozrywkowej.



4. Thank You For The Music
Najspokojniejsza propozycja w moim zestawieniu. Thank You For The Music prostymi słowami wyraża wdzięczność za możliwość obcowania z muzyką, za wszystkie emocje, które dzięki niej otrzymujemy (a jest ich naprawdę wiele). Dobrze, że ktoś postanowił wcielić plan na tę piosenkę w życie i dobrze, że zrobił to w taki sposób.




3. Mamma Mia
Mamma Mia z dzisiejszej perspektywy to nie tylko tytuł utworu, ale także nazwa musicalu i stworzonego na jego podstawie filmu. Dwa słowa, które połączone ze sobą już zawsze przywodzić nam będą na myśl twórczość niezwykłej czwórki ze Szwecji. Co ciekawe w 1980 roku ABBA nagrała również hiszpańską wersję tego hitu.



2. Gimme! Gimme! Gimme!
O tym, jak silny wpływ na popkulturę wywarli Anni-Frid, Benny, Björni i Agnetha może świadczyć użycie motywu z piosenki Gimme!Gimme!Gimme! w przeboju Madonny Hung Up. W takich wypadkach zastanawia mnie zawsze, na ile twórca nowego kawałka chciał przypomnieć doskonałą melodię, a na ile pragnął się na niej wybić. Nie zależnie od tego, jaka jest odpowiedź w tym konkretnym wypadku, motyw z Gimme!Gimme!Gimme! należy uznać za ponadczasowy.



1. Dancing Queen 
Szczyt dzisiejszego zestawienia Topowych piątków mógł należeć tylko do królowej, królowej tańca. Dancing Queen nawet współczesnie zmusza do aktywności stałych bywalców parkietów. Piosenka zakwalifikowana przez magazyn Rolling Stone do 500 najlepszych utworów wszech czasów została nawet niedawno wykonana na szwedzkim koncercie przez Metallicę. Absolutny klasyk, w którym po 42 latach od wydania nadal buzuje niesamowita energia. Gdybym miał dryg do tańca, sam chętnie poszalałbym przy tej wyśmienitej kompozycji.





Po więcej muzyki w różnej formie zapraszam na mój profil na Facebooku. Jeśli spodobał Wam się ten wpis, zachęcam do zostawienia like'a lub komentarza. Nic tak nie motywuje do dalszego pisania, jak pozytywny odbiór. ;)

Poprzedni wpis na blogu: Recenzja: Tove Styrke "Sway"

 







Poprzedni wpis z cyklu "Topowe piątki": #08 Jess Glynne










DŹWIĘKI WNĘKI - STRONA GŁÓWNA





środa, 18 kwietnia 2018

Muzyczny alfabet: Literka H - moje dźwiękowe inspiracje

kwietnia 18, 2018 2
Witajcie,
w kolejnym epizodzie muzycznego alfabetu pod lupę weźmiemy najciekawsze dźwięki, których wspólnym mianownikiem jest literka "H". Przyznam się szczerze, że przed przygotowaniem tego wpisu, nie spodziewałem się, że ta głoska skrywa w sobie tak wiele fantastycznych muzycznych dzieł.
Bez zbędnego przedłużania zapraszam zatem do lektury i odsłuchu dzisiejszych propozycji.

Zespół:
1. Heroes Get Remembered

Poznałem ich w czasach kiedy istniał jeszcze kanał o nazwie Patio Tv. Heroes Get Remembered mieli okazję wystąpić wtedy w programie "Bitwa o Łódźstock", w którym rywalizowały ze sobą mało znane zespoły. Choć od tego czasu, zdążyli mocno przemeblować skład i brzmienie, ich muzyka nadal ma w sobie coś, co bezapelacyjnie powinno przykuć Waszą uwagę. Według mnie płyta No Mirrors, No Friends autorstwa Herroes Get Remembered to jeden z najlepszych polskich rockowych krążków ostatnich lat.



* utwory Heroes Get Remembered odnajdziecie m. in. na Playliście Dobre i polskie, którą opublikowałem jakiś czas temu tutaj

2. happysad

Tej grupy chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Choć może nie mam racji, bo większość rodaków kojarzy happysad głównie z przebojem Zanim pójdę, a dyskografia Kuby Kawalca i spółki zawiera  wiele innych doskonałych kompozycji. Brzmienie bandu przez lata ewoluowało. Jak mówią, każdy medal ma dwie strony. Nowe dźwiękowe oblicze skarżyszczan nie zawsze trafia do mnie w 100 %. Zmiany są jednak zakodowane w artystycznym DNA.



* w zeszłym miesiącu twórczość zespołu była kanwą jednej z odsłon mojego cyklu Topowe piątki - zainteresowanych odsyłam tutaj

Wokalista: Hozier
Świat poznał Hoziera jako wykonawcę hitu Take Me To Church. Szczerze mówiąc, jeśli chodzi o tego artystę nie zagłębiałem się w jego dalsze dokonania. Niekiedy muzykowi dane jest być zapamiętanym dzięki jednej, wielkiej piosence. Miejmy nadzieję, że tak nie będzie w wypadku Hoziera, na którego premierowe nagranie fani czekają już 2 lata.



Wokalistka: Hayley Williams
W wypadku wokalistki postanowiłem, że litera "H" będzie wyjątkowo dotyczyć jej imienia. Hayley Williams to dla mnie jedna z najbardziej wyrazistych piosenkarek naszych czasów. Doskonały głos i  przebojową osobowość liderki Paramore mogliśmy podziwiać  m. in. za pośrednictwem stworzonego z Zeddem tanecznego utworu Stay The Night.



Muzyczny klasyk:  Leonard Cohen Hallelujah
Podejrzewam, że gdyby odbył się plebiscyt na najczęściej coverowany przebój w historii, Hallelujah dotarłoby na szczyt. Tysiące artystów na całym świecie sięgały, sięgają i nadal będą sięgać po kompozycję stworzoną w 1984 roku przez Leonarda Cohena. Co ciekawe zaraz po wydaniu piosenka nie osiągnęła sporego sukcesu. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się to wręcz niemożliwe.



Album: Linkin Park Hybrid Theory
Hybrid Theory to dla mnie najważniejszy album w historii muzyki. Szczytowe, choć debiutanckie dźwiękowe osiągnięcie Linkin Park. Wydawnictwo przez wielu uważane jest za kwintesencję gatunku zwanego nu-metalem. Przede wszystkim jednak Hybrid Theory do trafione w dziesiątkę połączenie rapu, rocka oraz niekiedy nieco lżejszych brzmień. Dzięki temu albumowi zacząłem inaczej patrzeć na muzykę!



Duet: Calvin Harris feat. Example We'll Be Coming Back

Współpraca Calvina Harissa i Example'a musiała zakończyć się powodzeniem. Dwóch brytyjskich muzyków stworzyło letni przebój, który w 2012 roku podbił europejskie listy przebojów. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie nam dane usłyszeć wspólny kawałek tej dwójki.




Przebój: OutKast Hey Ya!

W tym wypadku nie tylko piosenka, ale również wideoklip zasługują na miano przeboju. Fenomenalny pomysł grupy OutKast, dzięki któremu amerykański duet na stałe zapisał się pamięci wszystkich miłośników muzyki. Hey Ya! zawsze wywołuje u mnie pozytywne emocje.



Ciekawa piosenka: The Lumineers Ho Hey
Jeśli zapytacie mnie, jak powinna brzmieć dobra folkowa piosenka, odpowiem, tak jak Ho Hey. 
Niepozorna, lecz w swojej prostocie epicka kompozycja jest moim ulubionym dźwiękowym osiągnięciem amerykańskiej grupy The Lumineers. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że wspomniany kawałek był częścią ścieżki dźwiękowej filmu Sekretne życie Waltera Mitty. Okazało się jednak, że w tym wypadku pamięć mnie zawiodła. Tak czy siak polecam zarówno wspomniany przed chwilą obraz z Benem Stillerem w roli głównej, jak i kompozycję Ho Hey.




Po więcej muzyki w różnej formie zapraszam na mój profil na Facebooku. Jeśli spodobał Wam się ten wpis, zachęcam do zostawienia like'a lub komentarza. Nic tak nie motywuje do dalszego pisania, jak pozytywny odbiór. ;)

Poprzedni wpis na blogu: Premiera: Sheppard "Riding The Wave" - posłuchaj koniecznie

Poprzedni wpis z cyklu Muzyczny alfabet:  Literka G

Zachęcam do wizyty na  blogu http://muzyczna-lista.pl/. To właśnie on był inspiracją do mojej muzycznej podróży przez alfabet.

DŹWIĘKI WNĘKI - STRONA GŁÓWNA






czwartek, 15 marca 2018

Premiera: Willie Nelson "Me and You"

marca 15, 2018 0
Nigdy nie wątpiłem, że Willie Nelson posiada niepowtarzalny głos, jednak niegdyś brakowało mi w jego piosenkach pewnego rodzaju chwytliwości, czegoś co nie pozwoliłoby oderwać się od nich. Nadchodząca płyta amerykańskiego muzyka country wydaje się nadrabiać wspomniany brak z nawiązką. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że Nelson jest jak wino, im starszy tym lepszy.

Koniecznie posłuchajcie kolejnej zapowiedzi premierowego wydawnictwa 84-letniej Legendy, które ujrzy światło dzienne w przyszłym miesiącu.



Dźwięki Wnęki na Facebooku - zapraszam serdecznie po więcej ciekawych muzycznych inspiracji. :)



Poprzedni wpis na blogu: Premiera: Uniatowski - Honolulu

DŹWIĘKI WNĘKI - STRONA GŁÓWNA

czwartek, 1 lutego 2018

Nowy cykl - Topowe piątki. # 01 - Linkin Park

lutego 01, 2018 0
Witam serdecznie wszystkich, którym udało się dotrzeć do tego posta. :) W pierwszy piątek lutego pragnę zaprezentować Wam nowy cykl na moim blogu, którego tytuł to "Topowe piątki". Wiem... podana przed chwilą nazwa wyśmienicie sprawdziłaby się jako tytuł programu na Polo Tv :P - doskonale zdaję sobie z tego sprawę, jednak zdecydowanie nie zamierzam jej modyfikować, bo perfekcyjnie określa istotę nowego cyklu. Przejdźmy zatem do szczegółów.

W Topowych piątkach co tydzień postaram się zaprezentować 5 najlepszych bądź najbardziej lubianych przeze mnie piosenek znanego artysty/ artystki czy zespołu.

Na pierwszy ogień postawiłem przed sobą samym nie lada wyzwanie. Jak bowiem wybrać 5 topowych piosenek z genialnej dyskografii jedynego i niepowtarzalnego Linkin Park? 

Powyższe zadanie było trudne także dlatego, że to właśnie grupa z Kalifornii ukształtowała mój gust muzyczny, z którego dziś jestem zadowolony. (O moich początkach z LP pisałem przy recenzowaniu One More Light.)

 Tworząc własne Top 5 piosenek Linkin Park musiałem pójść na pewne ustępstwa, z żalem rezygnując z pewnych kompozycji. Ostatecznie jednak dokonałem wyboru, choć melodie wykreowane przez Amerykanów bez problemu zapełniłyby nieporównywalnie bardziej rozległe zestawienia.

Topowa piątka: #01 - Linkin Park

5. Forgotten
Moją piątkę otwiera teoretyczny outsider - piosenka Forgotten. Utwór ten, choć mniej popularny i rzadko wykonywany na żywo przez zespół, jest kwintesencją kunsztu LP, który pokochały miliony słuchaczy na całym świecie. Mistrzowskie połączenie rapu Shinody i screamów Benningtona z ciekawymi gitarami i przelotnie przecinającymi tło scretchami Hahna zbudowało kawałek pełen hipotetycznych paradoksów nazwanych swego czasu nu-metalem. Zmiany brzmienia, stylów oraz sposobu przedstawiania tekstu mogą w Forgotten przyprawić o zawrót głowy (oczywiście pozytywny).



4. Waiting For The End
Kawałka z płyty A Thousand Suns nie można w żaden sposób łączyć już z nu-metalem. Wydaję mi się, że na niczym spełzną również próby sklasyfikowania tej piosenki pod jeden konkretny gatunek. Zresztą, od początków kariery szóstki z LA, właśnie hybrydy dźwięków były ich największym atutem. W wypadku Waiting For The End poprzeczka pod tym względem została zawieszona przynajmniej na poziomie najwyższego piętra Sky Tower. Z jednej strony dostajemy bowiem możliwość zanurzenia się w nieco popowym klimacie, budowanym przez kojący wokal Chestera, z drugiej zaś Mike swoim rapem niemal przenosi nas w stronę karaibskich zakątków globu. Dodatkowo w końcówce kompozycji jesteśmy świadkami eksplozji dźwięków, którą dowodzi gitara Brada. Klamrą spinające wyłuskane przeze mnie elementy jest niesamowicie wręcz chwytliwa melodia, której nie można nie ulec.



3. Numb 
Jedna z dwóch najpopularniejszych piosenek Linkin Park. Teledysk do niej obejrzano ponad 700 milionów razy na YouTube. Strach pomyśleć, o ile większa byłaby ta liczba, gdyby w 2003 roku istniał już wspomniany portal z filmikami.Pamiętam czasy, gdy wspomniane wideo zdobywało popularność w muzycznych stacjach telewizyjnych. Być może właśnie ten sentyment sprawił, że Numb musiał znaleźć się w Top 5. Warto pamiętać, że utwór tak naprawdę miał dwa wielkie okresy świetności - po swojej premierze oraz po wydaniu mash-upu z Encore Jaya-Z. Bez dwóch zdań, ogromny przebój LP.


 
2. Papercut
Bardzo lubię teledysk do tego kawałka - według mnie jeden z najlepszych ze wszystkich stworzonych przez LP. Towarzyszy mu bowiem oryginalna aura tajemniczości. Osobliwe ujęcia wydają się pierwszorzędnie podkreślać tekst utworu. Co do muzyki, fenomenalnie w Papercut łączą się ze sobą dźwięki perkusji i dość mocne gitary. Tak naprawdę otwierający Hybrid Theory singiel ukazał, jak ważną rolę do odegrania ma każdy z członków amerykańskiej grupy. Poszczególne elementy zbudowały bowiem unikatową jakość. W Papercut wszystko się zgadza - rytm, atmosfera, emocje. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Chester, który brzmi w tym nagraniu niepowtarzalnie.




1. In The End
Jak dla mnie, utwór ponadczasowy. W swoim życiu miałem okazję słyszeć go tysiące razy, w rozmaitych wersjach (od liev'ów, przez akustyczne warianty, po covery). Idealnie poskładane dźwiękowe puzzle. Z pozoru dość proste, w praktyce nieosiągalne dla większości śmiertelników. I jeszcze ta legendarna skromna partia pianina przewijająca się przez całą piosenkę. In The End nie zestarzeje się nigdy i dlatego zawędrował na szczyt mojej pierwszej Topowej piątki.


I to by było na tyle, jeśli chodzi o moje top 5 Linkin Park. Tak jak pisałem, piątką była strasznie ciasna i nie starczyło w niej miejsca dla kilku wyśmienitych kompozycji.

Jestem ciekaw, jakie są Wasze ulubione utwory LP? Chętnie poznam opinie w komentarzach.

Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu. :)


Jeśli macie czas, odwiedźcie Dźwięków Wnęki na Facebooku. Znajdziecie tam jeszcze więcej interesującej muzyki. :)

Poprzedni wpis na blogu: Premiera: Chvrches "Get Out"




DŹWIĘKI WNĘKI - STRONA GŁÓWNA

czwartek, 25 stycznia 2018

Nowe utwory od Mike'a Shinody z Linkin Park

stycznia 25, 2018 1
Wczoraj do sieci trafiła Ep-ka stworzona przez Mike'a Shinodę, lidera Linkin Park. Zbiór trzech utworów o wiele mówiącym tytule Post Traumatic to szczera próba rozliczenia się z żalem po stracie przyjaciela i członka LP Chestera Benningtona. Wydawnictwo ma wyjątkowo osobisty charakter.


Jak napisał raper:

Ostatnie sześć miesięcy było jak jazda kolejką górską. Wśród tego chaosu zacząłem odczuwać głęboką wdzięczność – za wasze hołdy, wyrazy wsparcia, za karierę, jaką mi daliście i za prostą szansę do tworzenia.

Dziś dzielę się z Wami trzema piosenkami, które skomponowałem i wyprodukowałem, łącznie z wizualizacjami, jakie stworzyłem i zmontowałem. Żal jest osobistym, intymnym doświadczeniem. Dlatego nie jest to wydawnictwo Linkin Park ani Fort Minor – tylko moje.

Dzięki sztuce zawsze mogłem odnaleźć właściwą drogę. Nie wiem, dokąd prowadzi ta droga, ale jestem wdzięczny, że idziemy nią razem. 

[tłumaczenie za stroną www.terazrock.pl]


Shinoda odpowiedzialny jest za teksty oraz całość brzmienia trzech utworów. Artysta dodatkowo zaprezentował wideo do każdej z kompozycji.


Ep-ki można także posłuchać m. in. w serwisie Spotify: link.


Odwiedźcie Dźwięków Wnęki na Facebooku. Znajdziecie tam jeszcze więcej interesującej muzyki. :)

Poprzedni wpis na blogu: Premiera: Kygo ft. OneRepublic - "Stranger Things"




DŹWIĘKI WNĘKI - STRONA GŁÓWNA

środa, 26 lipca 2017

Chester Bennington - przedwczesne pożegnanie z Legendą

lipca 26, 2017 2
20 lipca dotarła do nas tragiczna wiadomość. Chester Bennington, jeden z liderów Linkin Park, popełnił samobójstwo. Od tego czasu minęła już chwila, jednak nadal mam wrażenie, że nikt nie spodziewał się, że los wymierzy wielbicielom muzyki tak tragiczny cios poniżej pasa.

Linkin Park to dla mnie coś więcej niż zespół. Dzięki grupie z Kalifornii odkryłem piękno muzyki.Utwory tworzone przez LP przeprowadziły mnie z okresu szkolnego w dorosłe życie.

Hybrid Theory jest według mnie najlepszym albumem wszech czasów, a piosenki jak In The End, One Step Closer czy Papercut śmiało określiłbym mianem ponadczasowych.Niestety 20 lipca zespół Linkin Park, jaki znał każdy z nas, opuścił nas na zawsze. Depresja zabrała nam Chestera, jedną z najważniejszych składowych wyjątkowości szóstki z Kalifornii. Człowieka, który jak ktoś kiedyś napisał "potrafił śpiewać jak anioł i krzyczeć jak diabeł". Barwa Jego głosu była i jest nie do podrobienia. Paleta dźwięków jakimi zapełniał muzyczne płótno wydawała się tak różnorodna, jak Jego wizerunek, zmieniający się wielokrotnie na przestrzeni lat.

Dla mnie Chester Bennington to najwyższa wokalna liga, Legenda na poziomie Johnny'ego Casha czy Freddiego Mercury'ego. Mógłbym podać tutaj tysiące przykładów nagrań, które potwierdziłyby moje stwierdzenie, lecz każdy, kto choć raz słyszał głos zmarłego frontmana LP, wie o czym mówię.

Recenzując One More Light - ostatnią płytę Linkin Park - skupiałem się jak zwykle bardziej na muzyce niż na tekstach. Jednak nawet osoby zaczytujące się w słowa na wspomnianym albumie nie zdawały sobie sprawy, jak poważne problemy są w nich poruszone, problemy przez które opuścił nas wielki Artysta. Często wydaje nam się, że niektóre osoby będą z nami na zawsze, niestety los gdy tylko tak pomyślimy wysyła nam okrutny chichot. Śmierć Chestera Benningtona do olbrzymia strata dla muzyki i na pewno nie jest to tylko moje zdanie. Słysząc relacje ludzi, którzy znali go osobiście, można dojść do wniosku, że to również olbrzymia strata dla świata.

Szkoda, naprawdę wielka szkoda takiego zakończenia walki wokalisty Linkin Park z jego demonami.

Co dalej z Linkin Park?

Takie pytanie zadają sobie wszyscy fani wspomnianej kapeli. Moim zdaniem grupa powinna zakończyć działalność. Jeśli jej członkowie będą w stanie pozbierać się po zaistniałej tragedii, być może mogliby spróbować tworzyć pod innym szyldem. Z pewnością Mike, Brad, Dave, Rob i Joe nie powinni próbować szukać nowego frontmana, bo to nie ma sensu.

Linkin Park nie będzie istniało bez Chestera. To jak Queen bez wspomnianego Freddiego czy Myslovitz bez Artura Rojka (na szczęście jego dokonań będziemy mogli jeszcze posłuchać). Jaka jednak będzie decyzja grupy, czas pokaże.

Na koniec chciałbym tylko napisać kilka prostych, ale niezbędnych słów: serdecznie dziękuję za wszystko, spoczywaj w pokoju, Legendo.