czwartek, 1 lutego 2018

Nowy cykl - Topowe piątki. # 01 - Linkin Park

Witam serdecznie wszystkich, którym udało się dotrzeć do tego posta. :) W pierwszy piątek lutego pragnę zaprezentować Wam nowy cykl na moim blogu, którego tytuł to "Topowe piątki". Wiem... podana przed chwilą nazwa wyśmienicie sprawdziłaby się jako tytuł programu na Polo Tv :P - doskonale zdaję sobie z tego sprawę, jednak zdecydowanie nie zamierzam jej modyfikować, bo perfekcyjnie określa istotę nowego cyklu. Przejdźmy zatem do szczegółów.

W Topowych piątkach co tydzień postaram się zaprezentować 5 najlepszych bądź najbardziej lubianych przeze mnie piosenek znanego artysty/ artystki czy zespołu.

Na pierwszy ogień postawiłem przed sobą samym nie lada wyzwanie. Jak bowiem wybrać 5 topowych piosenek z genialnej dyskografii jedynego i niepowtarzalnego Linkin Park? 

Powyższe zadanie było trudne także dlatego, że to właśnie grupa z Kalifornii ukształtowała mój gust muzyczny, z którego dziś jestem zadowolony. (O moich początkach z LP pisałem przy recenzowaniu One More Light.)

 Tworząc własne Top 5 piosenek Linkin Park musiałem pójść na pewne ustępstwa, z żalem rezygnując z pewnych kompozycji. Ostatecznie jednak dokonałem wyboru, choć melodie wykreowane przez Amerykanów bez problemu zapełniłyby nieporównywalnie bardziej rozległe zestawienia.

Topowa piątka: #01 - Linkin Park

5. Forgotten
Moją piątkę otwiera teoretyczny outsider - piosenka Forgotten. Utwór ten, choć mniej popularny i rzadko wykonywany na żywo przez zespół, jest kwintesencją kunsztu LP, który pokochały miliony słuchaczy na całym świecie. Mistrzowskie połączenie rapu Shinody i screamów Benningtona z ciekawymi gitarami i przelotnie przecinającymi tło scretchami Hahna zbudowało kawałek pełen hipotetycznych paradoksów nazwanych swego czasu nu-metalem. Zmiany brzmienia, stylów oraz sposobu przedstawiania tekstu mogą w Forgotten przyprawić o zawrót głowy (oczywiście pozytywny).



4. Waiting For The End
Kawałka z płyty A Thousand Suns nie można w żaden sposób łączyć już z nu-metalem. Wydaję mi się, że na niczym spełzną również próby sklasyfikowania tej piosenki pod jeden konkretny gatunek. Zresztą, od początków kariery szóstki z LA, właśnie hybrydy dźwięków były ich największym atutem. W wypadku Waiting For The End poprzeczka pod tym względem została zawieszona przynajmniej na poziomie najwyższego piętra Sky Tower. Z jednej strony dostajemy bowiem możliwość zanurzenia się w nieco popowym klimacie, budowanym przez kojący wokal Chestera, z drugiej zaś Mike swoim rapem niemal przenosi nas w stronę karaibskich zakątków globu. Dodatkowo w końcówce kompozycji jesteśmy świadkami eksplozji dźwięków, którą dowodzi gitara Brada. Klamrą spinające wyłuskane przeze mnie elementy jest niesamowicie wręcz chwytliwa melodia, której nie można nie ulec.



3. Numb 
Jedna z dwóch najpopularniejszych piosenek Linkin Park. Teledysk do niej obejrzano ponad 700 milionów razy na YouTube. Strach pomyśleć, o ile większa byłaby ta liczba, gdyby w 2003 roku istniał już wspomniany portal z filmikami.Pamiętam czasy, gdy wspomniane wideo zdobywało popularność w muzycznych stacjach telewizyjnych. Być może właśnie ten sentyment sprawił, że Numb musiał znaleźć się w Top 5. Warto pamiętać, że utwór tak naprawdę miał dwa wielkie okresy świetności - po swojej premierze oraz po wydaniu mash-upu z Encore Jaya-Z. Bez dwóch zdań, ogromny przebój LP.


 
2. Papercut
Bardzo lubię teledysk do tego kawałka - według mnie jeden z najlepszych ze wszystkich stworzonych przez LP. Towarzyszy mu bowiem oryginalna aura tajemniczości. Osobliwe ujęcia wydają się pierwszorzędnie podkreślać tekst utworu. Co do muzyki, fenomenalnie w Papercut łączą się ze sobą dźwięki perkusji i dość mocne gitary. Tak naprawdę otwierający Hybrid Theory singiel ukazał, jak ważną rolę do odegrania ma każdy z członków amerykańskiej grupy. Poszczególne elementy zbudowały bowiem unikatową jakość. W Papercut wszystko się zgadza - rytm, atmosfera, emocje. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Chester, który brzmi w tym nagraniu niepowtarzalnie.




1. In The End
Jak dla mnie, utwór ponadczasowy. W swoim życiu miałem okazję słyszeć go tysiące razy, w rozmaitych wersjach (od liev'ów, przez akustyczne warianty, po covery). Idealnie poskładane dźwiękowe puzzle. Z pozoru dość proste, w praktyce nieosiągalne dla większości śmiertelników. I jeszcze ta legendarna skromna partia pianina przewijająca się przez całą piosenkę. In The End nie zestarzeje się nigdy i dlatego zawędrował na szczyt mojej pierwszej Topowej piątki.


I to by było na tyle, jeśli chodzi o moje top 5 Linkin Park. Tak jak pisałem, piątką była strasznie ciasna i nie starczyło w niej miejsca dla kilku wyśmienitych kompozycji.

Jestem ciekaw, jakie są Wasze ulubione utwory LP? Chętnie poznam opinie w komentarzach.

Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu. :)


Jeśli macie czas, odwiedźcie Dźwięków Wnęki na Facebooku. Znajdziecie tam jeszcze więcej interesującej muzyki. :)

Poprzedni wpis na blogu: Premiera: Chvrches "Get Out"




DŹWIĘKI WNĘKI - STRONA GŁÓWNA

Brak komentarzy: