Pokazywanie postów oznaczonych etykietą The Terrys. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą The Terrys. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 czerwca 2022

Złota Siódemka - Maj 2022 - najlepsze piosenki miesiąca

czerwca 01, 2022 0

 


Wyjątkowo słoneczny tegoroczny maj pozostawił za sobą wiele pięknych wspomnień. Natura, podobnie jak i świat muzyki w końcu weszły na  nowychnaprawdę wysokie obroty, dzięki czemu mogliśmy delektować się bardzo przyjemnymi dźwiękami różnorodnych piosenek, obserwując przy okazji budzącą się do życia faunę i florę.


Kto przy tak sprzyjających okolicznościach przyrody zdołał przebić się do majowego notowania Złotej Siódemki? Przekonajcie się sami! :) 


7. Szczyl - Promil 




6. The Terrys - Waiting For You




5. Måneskin - Supermodel




4. Sigrid - High Note




3. Cosmo's Midnight, Tkay Maidza - Bang My Line 


Świetny klimat i groove rodem z lat 80-tych. Cosmo's Midnight po raz kolejny stworzyli bezbłędny kawałek z lekką nutką taneczności. I tym razem nawet rapowane wersy Tkay Maidzy nie zdołały zepsuć doskonałej aury poniższej kompozycji. 




2. Example, Bou, Nonô - Deep


Nieco zapomniany w Polsce Example przygotowuje się właśnie do wydania kolejnego niezależnego (wydanego poza mainstreamową wytwórnią) albumu. Jego zapowiedzią jest singiel "Deep", który przyciąga uwagę słuchacza m. in. bardzo rytmicznym drum'n'bassowym refrenem. 




1. Sigrid - Thank Me Later

W maju ukazał się drugi studyjny album Sigrid. Spodziewałem się, że będzie on utrzymany w nieco bardziej żywym klimacie. Tymczasem na płycie pojawiło się sporo ballad. Jeśli chodzi o utwory przy których można potupać nóżką, definitywnie na uwagę zasługuje kompozycja "Thank Me Later". Zresztą, jeśli macie wolną chwilę, polecam Wam włączyć krążek "How To Let Go" w całości, bo bez dwóch zdań jest to jedna z ciekawszych płyt wydanych w tym roku.



Jeśli mój gust muzyczny choć trochę pokrywa się z Waszym, zapraszam do zapoznania się z resztą najbardziej interesujących majowych premier.




Pragnę poinformować Was również, że jest to prawdopodobnie ostatnie notowanie Złotej Siódemki, które zamieszczam na blogu. W najbliższym czasie pojawi się wpis wyjaśniający dogłębnie ten temat. 


Na dziś proponuję jednak skupić się na stosunkowo nowej muzyce, bo maj pod tym względem nas absolutnie nie zawiódł.





środa, 22 września 2021

Recenzja piosenka po piosence: The Terrys - The TerrySonic Mixtape (EP)

września 22, 2021 0


Był zimny luty kiedy do moich głośników trafiła piosenka "Our Paradise" zespołu (o dość mało mówiącej nazwie) The Terrys. I choć od tego czasu minęło już dobrych kilka miesięcy, wspomnienie przytoczonego singla nadal wywołuje we mnie wyrzut serotoniny. 

Nie ukrywam, że bardzo liczyłem na to, że jeszcze w tym roku dane mi będzie zapoznanie się z szerszym wachlarzem dźwięków produkcji oryginalnych Australijczyków. I choć nadal nie doczekałem się longplaya, kilka tygodni temu The Terrys uraczyli swoich entuzjastów pierwszą EP-ką, którą biorę dziś pod lupę Galaktyki Muzyki.



"Ned Sanchez"


Ep-kę otwiera zwięzłe intro w postaci wiadomości głosowej. Traktuję to jako przerywnik i zgodnie ze swoim zwyczajem nie wystawiam w takim wypadku oceny.


"Melbourne Bitterz" 3,5/5


Po krótkim soczystym głosowym wprowadzeniu przechodzimy do sedna materiału The Terrys. Utwór Melbourne Bitterz doskonale oddaje charakter tego, czego możemy spodziewać się po grupie australijskich przyjaciół. Rytmiczne granie oparte na pięknej współpracy frywolnych gitar i prostej, ale napędzającej tempo perkusji. Na uwagę zasługuje tu również ciekawe spowolnienie pod koniec kawałka. Rozciągnięte dźwiękowe slow motion jest interesującą przeciwwagą dla rozpędzonych pierwszych chwil z muzyką Australijczyków.


"Our Paradise" 5/5



Piosenka, o której już wspominałem wydaje się być remedium na jesienne pogorszenie nastroju. Każdy dźwięk jest w tym wypadku synonimem słońca, radości i zabawy. "Our Paradise" jest moim murowanym kandydatem do grona Top 10 utworów 2021 roku.


"Blue" 3/5


Przy trzeciej kompozycji moją szczególną  uwagę przykuły barwa głosu i sposób śpiewania wokalisty grupy - Jacoba Fincha. Przez wycofanie gitar z pierwszego planu, to właśnie postać charakterystycznego frontmana zespołu gra pierwsze skrzypce. Śpiewanie (na pierwszy rzut ucha) trochę od niechcenia buduje całą atmosferę kompozycji "Blue". Słychać, że Jacob nie ma zamiaru się napinać. Ze spokojem i luzem skutecznie używa prostych środków, które niejednokrotnie okazują się bardzo wciągające. W warstwie muzycznej "Blue" kojarzy mi się z nieskomplikowanym graniem części polskich rockowych zespołów, przez co muszę odjąć nieco punktów. 


"Cost The Peace" 4/5



Grupa z kraju kangurów ewidentnie ma nosa do chwytliwych riffów. Choć "Cost The Peace" może nie skraść całego serca swoją muzyczną strukturą, dźwięki gitary żegnające refreny powodują, że z uśmiechem na ustach płyniemy z falą pogodnego brzmienia. Czuć tu udzielający się słuchaczowi luz, dzięki któremu można wybaczyć tej kompozycji kilka małych potknięć. 


"Never Going Home" 4,5/5



Na zakończenie otrzymujemy utwór, którego najjaśniejszą stroną jest refrenicznie powtarzający się fragment grupowego nucenia prozaicznego "lalalala". Zaskakujące, w jak łatwy sposób można stworzyć akcent, dzięki któremu zapamiętamy dany numer na dłużej. "Never Going Home" to przyjemne indie rockowe zamknięcie premierowego materiału surferów z antypodów. 



Podsumowanie: Jeśli lubicie, kiedy w każdym dźwięku czuć, że zespół żyje bawieniem się muzyką, definitywnie powinniście sięgnąć po pierwszy mini album grupy The Terrys. Co prawda nie jest on muzyczną rewolucją, ale jego pozytywny charakter wpływa na słuchacza w najlepszy z możliwych sposobów - poprawą nastroju. Jeżeli odrzuciliście czekoladę, polecam świetny zamiennik w postaci promiennego grania Australijczyków.


Ocena końcowa: 4/5




Po aktualności ze świata muzyki zapraszam do centrum działania Galaktyki, czyli na mój profil na Facebooku. :)

niedziela, 4 lipca 2021

Najlepsze piosenki pierwszej połowy 2021 roku (miejsca od 10 do 1)

lipca 04, 2021 0


I stało się, właśnie odkrywam karty, a w zasadzie same asy, które trafiły do najlepszej dziesiątki mojego półrocznego zestawienia. Zdaję sobie sprawę, że być może nie będziecie znać wszystkich kompozycji w niej zawartych. Zaręczam jednak, że warto dać im szansę! :) 


10. Cat & Calmell - dramatic


Pierwszą dziesiątkę otwieramy najlepszym stricte popowym duetem, jaki zrodził ten rok. Australia znów nie zawodzi. Gdzieś echem odbija mi się tu "Bad Guy" Billie Eilish.




9. Winona Oak - Winter Rain


Powiem surowego skandynawskiego stylu w moim zestawieniu. Na uwagę oprócz fenomenalnej barwy Winony zasługuje tu również teledysk, który śmiało mógłby stanowić inspirację dla twórców poruszających się w obszarze mrożących krew w żyłach thrillerów. 




8. Foxes - Kathleen


Foxes to artystka, którą darzę olbrzymim szacunkiem. Nie ukrywam, że mam też do Brytyjki wielki sentyment i choćby dlatego ucieszyło mnie kolejne w jej dyskografii wydawnictwo, którym przerwała i tak zbyt długi okres swojej nieobecności. "Kathleen" to pełna klasy przebojowa ballada poświęcona babci wokalistki. 




7. Alice Merton - Vertigo


Alice Merton tym razem zdecydowała się na użycie dynamitu, którym pokazała konkurencji, jak rozsadzać dźwiękowy marazm. Energią i charyzmą "Vertigo" można obdzielić niejedną piosenkę.




6. Dua Lipa - We're Good


Wydaje się, że era "Future Nostalgia" trwa już długie lata. Jeśli jednak obfituje w piosenki pokroju "We're Good" wcale się temu nie dziwię. Pozycja zdobywczyni kilku Grammy z każdym singlem cementuje się na wieki na kartach światowej muzyki rozrywkowej.




5. sanah, Vito Bambino - Ale jazz!


Tak jak sanah towarzyszyła kawka na wynos, tak nam wszystkim przez kilka miesięcy towarzyszył "Ale jazz!". Jak już kiedyś zauważyłem, jest to swoiście nowoczesna transformacja melodii rodem z polskich klasyków sprzed lat. Nawet po pół roku nie jest łatwo uwolnić się od dźwięków zawartych w tym przeboju. 




4. Sigrid - Mirror


Diament z Norwegii znów błyszczy. Bardzo taneczny pop w wykonaniu Sigrid powoduje uśmiech na twarzy słuchacza. Czytając komentarze pod piosenkami urodzonej w Ålesund wokalistki przekonuję się, że nie tylko ja mam wobec niej tak pozytywne odczucia.




3. The Terrys - Our Paradise


Poniższy utwór oferuje nam wszystko, czego brakowało nam podczas okresu najgorszego lockdownu. Tony pozytywnej energii, spontaniczną beztroskę oraz mnóstwo uśmiechu. 




2. Tom Odell - numb


Na przeciwnym biegunie względem propozycji The Terrys znalazł się Tom Odell. Nie sposób jednak nie docenić emocjonalnego killera, który zaserwował nam piekielnie zdolny Brytyjczyk. "Numb" zmusza nas do wniknięcia pod skórę bohatera utworu i poczucia jego egzystencjonalnego bólu.




1. Kwiat Jabłoni - Drogi proste


Drugi krążek Kwiatu Jabłoni potwierdził, że w rodzeństwie Sienkiewiczów tkwią przeogromne pokłady melodyjności. Najjaśniejszym przykładem potwierdzającym tę tezę jest utwór "Drogi proste", który dodatkowo puszcza oczko w stronę muzyki country.



Recenzję tegorocznych wydawnictw Foxes, sanah i Kwiatu Jabłoni znajdziecie w zakładce "RECENZJE" (na górnym pasku). 


I na koniec, jako mały dodatek do mojego zestawienia - przygotowałem całą playlistę, na której zawarłem 50 najlepszych  utworów, które trafiły do moich głośników w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Zapraszam do słuchania! I dziękuję, że dotarliście do końca wpisu. :)






Po aktualności ze świata muzyki zapraszam do centrum działania Galaktyki, czyli na mój profil na Facebooku. :)