niedziela, 18 marca 2018

Recenzja: Gromee "Chapter One"

Andrzej Gromala czyli Gromee ma obecnie swoje pięć minut. Ten pochodzący z Krakowa DJ od kilku lat sukcesywnie poszerzał grono swoich fanów, co jakiś czas prezentując słuchaczom nowe kawałki, które poziomem nie odstawały od hitów najpopularniejszych mistrzów muzyki tanecznej.

Kulminacją płynięcia na dobrej fali dla polskiego twórcy na obecną chwilę wydaje się być wygranie krajowych eliminacji 63. Konkursu Piosenki Eurowizji 2018 i wydanie debiutanckiej płyty. No właśnie, debiutanckiej, ale czy premierowej?

Z jednej strony Chapter One to bowiem w dużej mierze album o charakterze The Best Of (11 z 14 utworów zostało opublikowanych przed 2018 rokiem), z drugiej jednak czy można winić DJ'a za to, że przez długi czas podążą ścieżką singlową?

Na korzyść Gromee'ego działa na pewno fakt, że nie wszystkie jego muzyczne propozycje w chwili debiutu stały się wielkimi hitami. W pewien sposób omija go zatem tzw. "odgrzewanie kotletów".

Jak brzmi Chapter One?
Album to mieszanka różnych odmian muzyki house, które dzięki ciekawemu doborowi wokalistów zyskały mocno radiowo-komercyjny charakter. Na wydawnictwie nie trudno doszukać się inspiracji stylem innych artystów skrzętnie poruszających się w obrębie muzyki tanecznej. Propozycje polskiego DJ'a niekiedy przypominają swoją formą hity grupy Swedish House Mafia czy Axwella & Ingrosso (Without You, Gravity, Hurricane), by kiedy indziej zbliżyć się np. do dokonań Calvina Harrisa sprzed okresu jego funkowej przygody (Runaway).

Jedno jest pewne, gdyby Gromee wydał któryś ze swoich najlepszych utworów pod szyldem np. Hardwella czy Avici' ego, jego kompozycję nuciłby cały glob. Kilka milionów wyświetleń poszczególnych kawałków to i tak dobry wynik, jak na rodzime produkcje, lecz takie rezultaty mają się nijak do olbrzymiej liczby wyświetleń hitów pokroju More Than You Know czy Animals.

Oczywiście wyświetlenia piosenek to nie wszystko. Przytoczone liczby pokazują jednak jasno, że polskim Dj-om nie jest prosto zaistnieć na arenie międzynarodowej.

Wracając jednak do sedna, czyli do oceny wydawnictwa Chapter One. nie możemy dostrzegać jedynie pozytywnych stron tego albumu. Płyta choć niezła w swojej kategorii muzycznej, po przesłuchaniu kilkunastu piosenek (a może nawet wcześniej) wydaje się dość monotonna. Jeśli chodzi o jakość beatów i całej warstwy dźwiękowej mamy do czynienia ze sporym wahaniem poziomu. Sporadycznie możemy być bliscy totalnego zachwytu, jednak zdarza nam się także zabrnąć w okolice klubowych brzmień typu B. Do słabszych fragmentów wydawnictwa zaliczyłbym utwory Who Do You LoveHurricane. Do tego samego worka trafić powinny zawarte na końcu albumu remiksy dwóch piosenek polskich wokalistek - nielubianej przeze mnie Ani Dąbrowskiej oraz  liderki BAJM-u - Beaty Kozidrak. Nie zawsze taneczna odsłona przeboju musi intrygować odbiorcę. Tak niestety jest właśnie w tym wypadku.

Najlepsze piosenki:

Fearless 4/5
Kompozycji Gromee'ego znacznie lepiej słucha się, kiedy jednocześnie nasze oczy skupione są na filmowej ilustracji muzyki. Wakacyjny klimat wielu teledysków Polaka przywodzi w naszym mózgu ciepłe wspomnienia z okresu lata, które automatycznie sprawiają, że piosenka wydaje nam się lepsza. W przypadku Fearless widać to doskonale. Polecam zatem słuchać jej za pośrednictwem serwisu Youtube.


Light Me Up 4/5
Gromee Europę rozgromi? - takie pytanie nasuwa się samo. Odpowiedź poznamy w maju, jednak uważam, że akurat w tym roku zdecydowanie nie powinniśmy wstydzić się naszego utworu wybranego na eurowizyjny konkurs. Na początku nie byłem przekonany do Light Me Up, ale z każdym kolejnym przesłuchaniem (zwłaszcza wersji live) stan ten ulegał zmianie.Nawet jeśli polskiemu DJ-owi i jego szwedzkiemu przyjacielowi nie uda się sięgnąć po wysokie miejsce w Lizbonie, z pewnością zyskają swoim wykonaniem wielu nowych fanów.



Follow You 4,5/5
Trzecia kompozycja na debiutanckim krążku Polaka to bardzo pozytywne zaskoczenie, tym większe że pierwszy raz słyszałem tę piosenkę, mimo iż jej premiera odbyła się 3 lata temu. Głos wokalisty kojarzy mi się z wokalem Stinga, który ostatnimi czasy nawiązał współpracę z Shaggym. Sądzę, że były członek The Police nigdy nie sięgnie do aż tak klubowych podkładów, niemniej jednak Wurld odpowiedzialny w Follow You za śpiew dysponuje bardzo podobnymi środkami wyrazu do brytyjskiej legendy. Gdybym wybierał się w dłuższą trasę samochodem, ten utwór niewątpliwie chętnie umieściłbym na mojej playliście.




Podsumowanie: Gromee korzystając z dobrego czasu w swojej karierze postanowił zaprezentować światu swoje debiutanckie wydawnictwo. Być może nie wszystkim przypadnie ono do gustu, lecz nie zmienia to faktu, że odnajdziemy na nim kilka chwytliwych melodii, stworzonych by rozruszać niejedną imprezę. Zresztą chyba takie założenie przyświecało ich autorowi w procesie twórczym, zatem skutecznie osiągnął on swój cel. Chapter One jest pozycją obowiązkową dla wielbicieli muzyki tanecznej, reszta słuchaczy wyłuska dla siebie co najwyżej parę interesujących kompozycji. Wszystko zależy zatem od naszego gustu, a ten, jak wiadomo, każdy ma inny.

Ocena końcowa: 3/5

Wszystkich fanów muzyki serdecznie zapraszam na mojego Facebooka.


Poprzedni wpis na blog: Topowe piątki: Natalia Nykiel

DŹWIĘKI WNĘKI - STRONA GŁÓWNA


Brak komentarzy: