środa, 23 stycznia 2019

Recenzja: Mike Posner "A Real Good Kid"



Umówmy się, kiedy ktoś śpiewa o tym, że wziął pigułkę na Ibizie i robi się z tego wielki hit, dalszy etap jego kariery może potoczyć się różnie. Mike Posner w przemyśle muzycznym jest jednak nie od dziś, a i sam hit I Took A Pill In Ibiza w rzeczywistości ma niewiele wspólnego z propagowaniem życia na różnego rodzaju "dopalaczach".



Najnowsze muzyczne dokonania Posnera to osobista emocjonalna wędrówka w głąb życia artysty, który, jak sam stwierdził w jednym z wywiadów, zawiera w swojej muzyce to, co dzieje się aktualnie w jego życiu.

Niestety czytając bezpośrednio, jak i między wierszami, z piosenek Amerykanina możemy dowiedzieć się m. in. o niedawnej śmierci jego ojca oraz o zakończeniu znajomości z ukochaną. Jednym słowem, niewesoło.

Nie znaczy to jednak, że Posner stworzył album utrzymany jedynie w minorowym nastroju.

Za co należy pochwalić 30-latka z Detroit?


Przede wszystkim za wysublimowaną żonglerkę stylami. A Reel Good Kid z każdym kolejnym kawałkiem uchyla nam kolejny fragment palety barw wybranej dla nas przez piosenkarza. Pop, rock, indie, hip-hop, folk, akustyka - takiej mieszanki gatunków musimy się spodziewać odpalając nowy krążek Amerykanina.

Sam autor zachęca do słuchania wydawnictwa od deski do deski i muszę przyznać, że jest w tym sporo sensu, gdyż dzięki temu otrzymujemy całościową opowieść pełną mniejszych i większych zwrotów akcji.

Największe plusy albumu:

- wprowadzający nieco optymistycznej energii utwór Move On. Świetnie zbudowano w tym wypadku refren, który m. in.  dzięki ustrzelonej w dziesiątkę partii bassu tworzy prowokującą do uśmiechu melodię

>


- Perfect -  zaskakująca piosenka budową przypominająca popisy kultowej grupy Dave Matthews Band. Podczas jej trwania doświadczymy zmian tempa, nastroju, interesującej saksofonowej solówki czy nawet melorecytacji przypominającej rap



-Stuck In The Middle - połączenie popu i folku. Posner wchodzi tu nieśmiało w buty zespołu Of Monsters And Men, słucha się jednak tego wyśmienicie



Muszę przyznać, że warto podążyć za radą autora A Reel Good Kid i pozwolić sobie na przebrnięcie przez album za jednym razem, bez rozpraszających nas bodźców. Wspomniana płyta ma wiele twarzy. Momentami mniej zajmujących, ale nadal stojących na pewnym, przyzwoitym poziomie. Dodatkowo głos Posnera daje nam złudzenie ukojenia. Jest w nim pewna łagodność, połączona jednak z niezwykłą emocjonalnością. Warto dać szansę temu wydawnictwu!

Ocena końcowa: 3,9/5



Ostatni wpis na blogu: Recenzja: Alice Merton "Mint"






Wszystkich, którzy nie polubili jeszcze Galaktyki Muzyki na Facebooku, bardzo do tego zachęcam. Na moim profilu na wspomnianym portalu czeka na Was bowiem jeszcze więcej muzycznych inspiracji, informacji i ciekawostek. 

Brak komentarzy: