czwartek, 20 września 2018

Recenzja: Michał Szpak "Dreamer"


Michał Szpak to postać obok której nie sposób przejść obojętnie. Jedni go kochają, inni nienawidzą. Nawet jeśli osobiście nie przepadam za jego stylem bycia, jedno muszę mu przyznać, jest niezwykle charyzmatyczny.

Urodzony w Jaśle wokalista podążając za marzeniami zdobył rzeszę niesamowicie wiernych fanów, dla których płyta Dreamer z pewnością okazała się smakowitym kąskiem. Jednak czy dla osób postronnych, album również będzie wisienką na torcie lub choćby samym tortem? Przekonajmy się!

Powiem szczerze, odpalając nowe wydawnictwo Szpaka w jednym z serwisów streamingowych byłem nastawiony raczej sceptycznie. Patetyczny styl wokalisty nie zawsze do mnie przemawiał, czasami wręcz odrzucał. Postanowiłem jednak nie wyprzedzać wypadków i pozwolić kolorowemu ptakowi rozwinąć skrzydła.

Dreamer (Thanks To My Friends) 4,5/5
Pierwsza propozycja na krążku wywołała na mojej twarzy zdumienie. Nie spodziewałem się tak dobrego otwarcia. Delikatne zwrotki opowiadające, jakże by inaczej, o marzeniach skontrastowane z dociśniętymi refrenami zagrały perfekcyjnie. Jak dla mnie Dreamer to najlepszy kawałek Michała, jaki dane mi było kiedykolwiek usłyszeć. Odpowiednio rozłożone kontrasty powodują, że utwór naprawdę robi niesamowite wrażenie.

King Of The Season 4/5
Wydaję się, że długowłosy trener z The Voice of Poland konsekwentnie brnie w oryginalną (jak na nasz rynek) stylistykę. Z jednej strony jest to rockowe brzmienie, z drugiej jednak tuż nad nim unosi się mglista poświata krainy dźwiękowej tajemnicy. W King Of The Season łatwo odnajdziemy sensualne nuty, dzięki którym wykreowany zostaje niepowtarzalny, hipnotyzujący klimat.



Blue Moon 2,5/5
Kolejne fragmenty płyty wydają się potwierdzać tezę o próbie zahipnotyzowania nas przez śpiewaka z Jasła. Już otwierające Blue Moon pianino zdaje się wprowadzać w stan ubezwłasnowolnienia. Nie wszystko może trwać jednak wiecznie, zwłaszcza jeśli chodzi o muzykę. Potrzebne są zmiany, ruch, eksploracja. Podczas słuchania wspomnianej piosenki zostajemy zamknięci w labiryncie bez wyjścia. Nic przyjemnego.

Don't Poison Your Heart 3/5
Dobrze znany wszystkim singiel Don't Poison Your Heart kilka miesięcy temu świetnie radził sobie w rozgłośniach radiowych. Wśród polskiej papki tam serwowanej, był czymś zgoła innym. Gdy jednak spojrzę na niego przez pryzmat własnych upodobań, nie znajdę wielu ponadprzeciętnych elementów.



Rainbow 3,5/5
Oparta na partii pianina ballada Rainbow jest czynnikiem zmieniającym aurę albumu. Opuszczając enigmatyczny krajobraz, który roztaczał się wśród poprzednim propozycji, nagle znajdujemy się na skraju dwóch światów. Powyższa propozycja jest bramą, dzięki której nie przytłaczają nas już niemal mistyczne dźwięki. Jak podkreślałem już niejednokrotnie na blogu, niekiedy w prostocie tkwi wielka siła.



Sweet Cherry 2,5/5
Tym razem w utworze prym wiedzie gitara akustyczna. Michał po raz kolejny sięgnął tutaj po schemat nieco schowana zwrotka + mocny refren. Silnie dociskane wokalnie dźwięki z elementem chrypy mogą drażnić słuchacza (co miało miejsce w moim wypadku). Nie jest to jednak jedyny zarzut względem Sweet Cherry. Jej melodia nie porywa, a sam wokalista wydaje się miotać niczym ryba w sieci, szukając pomysłu na tę kompozycję.

Let Me Dream 4/5
Zapachniało jazzem. I to takim w najprzyjemniejszym i najdostępniejszym wydaniu. Leniwe instrumentarium stwarza doskonałe warunki do błysku głównej gwieździe tej płyty. Michał jakby na przekór wtóruje spokojnej symfonii dźwięków, przez co zabiera nas na zwiewny spacerek wśród chmur. Gdybym robił reklamę ptasiego mleczka, na pewno pomyślałbym o wykorzystaniu tego utworu, oczywiście w cnych planach. :D

Stonger 4/5
Kontynuacja jazzowej aury, choć w troszkę zmienionej formie. Do głosu dochodzi tu saksofon. Jego brzmienie i wyraz dźwiękowego tła przywodzą mi na myśl wieczorne audycje w bardziej ambitnych radiostacjach. Niniejszy utwór mógłby być świetnym podkładem dla obrazu nocnej jazdy samochodem po mieście. Jeszcze jedno pozytywne zaskoczenie na płycie Dreamer.


Way To The Stars 2,5/5
Symfoniczny sznyt - tego do tej pory nie słyszeliśmy. Niestety w tym wypadku smyczki to tylko intro i outro. Rozwinięcie kompozycji Way To The Stars to m. in. nieco szybsza perkusja, żywcem wyjęta z dawnych kawałków Backstreet Boys. W sumie, sposób śpiewania wokalisty też jest zbliżony do twórczości Nicka Cartera i spółki. Niestety Way To The Stars określiłbym mianem piosenki przekombinowanej i niespójnej. No chyba, że lubicie boysbandowe śpiewanie.

Trzy ostatnie propozycje
Po 9 pełnoprawnych piosenkach, Michał postanowił uraczyć nas jeszcze 3 utworami, które traktuje jako bonusy, choć tak naprawdę obawiam się, że były one klasycznymi zapchajdziurami. Przepraszam, jeśli ktoś uważa inaczej, ale 2 remiksy i mierny instrumental wydają się być niczym kit zapełniający wolną przestrzeń. Z trójki Dreamer (Thanks To My Friend) - special version, Blue Moon - house version i Together - instrumental version najciekawiej wypada pierwszy dodatek. Takie zamknięcie premierowego materiału Michała Szpaka jest jak deszczowa sobota po pięknym, słonecznym tygodniu. W końcowej ocenie potraktuje wspomnianą trójcę jako jedną całość za którą przyznam 2/5 punktu.   


Podsumowanie: Nowe muzyczne dokonania Michała Szpaka pokazują, że ten jedyny w swoim rodzaju artysta jest w zdecydowanie innym miejscu niż jeszcze kilka lat temu. Wokalista na płycie Dreamer nie waha się eksperymentować. Jak zwykle w takim wypadku, możemy zauważyć plusy i minusy odważnego działania. Prawdę mówiąc, jestem pozytywnie zaskoczony kształtem nowych muzycznych doświadczeń byłego polskiego reprezentanta na Eurowizji. To, w jakim miejscu znalazł się wokalista z Jasła na pewno kosztowało go sporo wysiłku i pracy. Dzięki swoim marzeniom i uporowi Michał Szpak może się rozwijać i w pełni korzysta z tego prawa. I choćby za to należy mu się sporo szacunku.

Ocena końcowa: 3,3/5




Ostatni wpis na blogu:



Muzyczny Alfabet - Literka "K" - niezapomniani artyści i piosenki







Jeśli kochacie muzykę, tak jak ja, koniecznie zajrzyjcie na mój Fanpage na Facebooku. Klikając w poniższą grafikę zostaniecie przekierowani do miejsca, które tworzę właśnie dla Was. ;)
Zapraszam serdecznie! :)














Brak komentarzy: