wtorek, 28 września 2021

Recenzja: Maty Noyes - The Feeling's Mutual




Maty Noyes to według mnie jedna z najbardziej niedocenianych popowych osobistości. Amerykanka szerszej publiczności dała się poznać dzięki duetowi z norweskim herosem muzyki tanecznej - Kygo. To właśnie ta współpraca zaowocowała swego czasu występem piosenkarki na muzycznej gali, będącej częścią święta przyznawania pokojowych nagród Nobla. 


Wydawałoby się, że przy tak udanym wejściu na rynek muzyczny kariera blondwłosej artystki potoczy się łatwo jak głaz Syzyfa w dół. Niestety spora konkurencja w branży, problemy z wytwórnią i kilka innych czynników spowodowały, że zdolna piosenkarka nigdy nie zapukała do drzwi muzycznego mainstreamu.


Ostatnie kilkanaście miesięcy w wykonaniu Maty przepełnione było jednak bardzo udanymi singlami, okraszonymi pomysłowymi teledyskami. Dzięki temu przynajmniej fani wokalistki mogli od czasu do czasu poczuć replay prawdziwego czaru rozsiewanego przez wokal Amerykanki. 


Zwieńczeniem ciężkiej pracy, ale też widocznej gołym okiem kreatywnej zabawy dźwiękiem i formą okazała się być pierwsza długogrająca płyta panny Noyes, która ujrzała światło dzienne na początku września.


Na wyjątkowo pojemnym wydawnictwie odnajdziemy aż 16 propozycji utrzymanych w mniej lub bardziej ponaginanej popowej formie. Wśród tracklisty nie zabrakło utworów, o których kilkukrotnie wzmiankowałem w Galaktyce Muzyki. 



Mowa m. in. o kojarzącym mi się z czasem ostrego lockdownu kawałku "Sunlight", czy wspomnieniu gorących wakacji AD 2021 w postaci singla "California Palms". 



Bogata oferta The Feeling's Mutual ma jasne i ciemne strony. Przede wszystkim wśród 16 kompozycji odnajdziemy spore stylistyczne skoki. Od typowo cukierkowych popowych klimatów ("California Palms", "One Night")  przez podchodzące pod rapowe kawałki ("Cake", "Diggin Da Blunt") aż po nieco oniryczne zagrywki ("Man Needs A Woman", "Alexander").



Pulsowanie muzycznych gatunków wiąże się jednak niestety z wahaniami jakości. Moim zdaniem zdecydowanie ciekawiej prezentują się propozycje, w których Maty zbliża się stylistycznie do jednego ze swoich najpopularniejszych utworów - "In My Mind". Ewolucja artystki spowodowała jednak, że na  "The Feeling's Mutual" nie odnajdziemy wiele popu w czystej postaci. Idealną tego ilustracją wydaje się być singiel "Wrong", w którym popowy charakter miesza się z mocno rapowym beatem. 



Nutkę taneczności odnajdziemy z kolei w cofającym nas dźwiękowo o kilka dekad kawałku "Lowkey". 



Na chwilę wędrujemy również w stronę melancholijnych rewirów. "Man Needs A Woman" poprzez swoją muzyczną budowę przywodzi na myśl iberyjską myśl twórczą. Sam tekst traktuje zaś o nieudanej relacji damsko-męskiej. 


Wśród piosenek, których nie mieliśmy okazji usłyszeć przed premierą wydawnictwa "The Feeling's Mutual" na szczególną uwagę zasługuje piosenka "Mad World". Ocierający się o bosanowę najnowszy singiel Maty pięknie łączy w sobie delikatność i wyrazistość. Wysublimowane dźwięki gitary perfekcyjnie współgrają z subtelnym głosem wokalistki. 



Według mnie premierowa płyta długogrająca Amerykanki zyskałaby na wyrzuceniu z niej kilku zbędnych utworów. Wśród nich umieściłbym kawałek z największą ilością odsłuchań w serwisie Spotify - "Love Don't Cost A Thang". Bardzo wyraźnie można odczuć podczas jego odbioru, że Maty jest tu na gościnnych występach, które odbiegają znacząco od całokształtu albumu. 


Może dlatego, że często kupują mnie kompozycje oparte na dobrej melodii za niepotrzebne "dopychacze" uznaje również propozycje "Say" i "Thirst Trap", którym zdecydowanie brakuje wyrazu. 



Podsumowanie: Cieszę się, że po wielu perturbacjach, Maty Noyes w końcu przedstawiła nam swój debiutancki longplay. Znajdziemy na nim kilka naprawdę interesujących momentów. Odnoszę jednak wrażenie, że wydawnictwo znacznie lepiej odbierałoby się, gdyby skrócono je o około 15-20 minut. Przeładowanie nie zawsze celnym materiałem sprawia, że chwilami doświadczamy znużenia. Nie zmienia to jednak faktu, że barwa głosu głównej gwiazdy tej recenzji nadal robi na mnie kolosalne wrażenie. Amerykanka na "The Feeling's Mutual" kilkukrotnie pokazała, że umiejętne wpasowanie jej wyjątkowego wokalu w muzyczne tło może przynieść fascynujące efekty. 


Polecam zatem, bardziej niż całego wydawnictwa, posłuchać "pojedynczych strzałów", wśród których najjaśniejszymi są bez wątpienia: "Sunlight", "California Palms", "Wrong" oraz "Mad World". 


Ocena końcowa: 3,66/5



Po aktualności ze świata muzyki zapraszam do centrum działania Galaktyki, czyli na mój profil na Facebooku. :)

Brak komentarzy: