sobota, 28 sierpnia 2021

Recenzja: Press to Meco - Transmute



W dzisiejszych często odtwórczych czasach zaciekawienie nieco bardziej wymagającego słuchacza graniczy niemal z cudem. Wydaje mi się, że tym bardziej trudniej to zrobić zespołom mieszczącym swoje dokonania w szeroko pojętej muzyce rockowej. 


Tym bardziej cieszą mnie odosobnione przypadki, kiedy gitarowe granie sprawia, że zatrzymuje się na chwilę przy jakimś utworze i przysłuchuje mu się z uwagą i pewną ekscytacją. 


Tak właśnie było z jedną z piosenek brytyjskiej grupy Press to Meco. Już sam fakt trudności z klarowną definicją tego co usłyszałem napawał mnie nadzieją, że kawałek "Sabotage" nie będzie przysłowiową jaskółką nie czyniącą wiosny. 


Szczęśliwie okazało się, że wyspiarze wydali właśnie cały krążek, o którym dzisiaj słów kilka w Galaktyce.


Płytę "Transmute" rozpoczyna intro, które swoją nieoczywistością przywodzi moje myśli w stronę drugiego studyjnego albumu Linkin Park i znajdującego się tam wprowadzenia. Cisza przed burzą, którą być może pamiętacie z kultowej dziś "Meteory" pięknie zadziałała również w przypadku panów z Press to Meco. 


Po płynnym przejściu do utworu "Another Day" witamy się z właściwą częścią materiału. Na powitanie na klatę przyjąć musimy głośne syreny wtórujące mocarnym gitarom i marszowemu rytmowi. Jeden z singli promujących trzecie studyjne wydawnictwo Brytyjczyków fascynuje wyrafinowanymi zmianami tempa, ale również czymś, co będzie markerem niemal całości "Transmute" - skutecznym rozkładaniem akcentów.



Kolejnym przykładem pięknej zabawy dźwiękami jest piosenka "A Test of Our Resolve". Soczysty bas i pełzająca w tle niczym wąż perkusja powodują, że trochę przypominają się mi dawne dokonania grupy Limp Bizkit. 


Fani post-hardcore'owych klimatów na pewno ucieszą się z brzmienia zwartego w kawałku 'Baby Step" z rozdzierającym wręcz serce screamem w jego końcówce. Cieszy mnie fakt, że wokalista Press to Meco doskonale radzi sobie zarówno w nieśpiesznych, jak i w wymagających solidnego przyciśnięcia partiach.


Kolejną propozycją, na którą warto zwrócić uwagę jest wspomniany już w tej recenzji utwór "Sabotage". Jego refren swoją strukturą nieco przypomina rockowy przebój "The Pretender" od Foo Fighters. Na łopatki rozkłada jednak dynamizm tej kompozycji i malutkie samplowe smaczki przelatujące niemal niezauważenie w tle. 



Brytyjczycy zadbali o to, aby słuchacz na półmetku miał chwilę na złapanie oddechu. Służą temu propozycja o nazwie "Overdue" (coś dla fanów Tiger Jaws) oraz zaskakująca 100% akustycznym charakterem piosenka "Lead".


Po momencie spowolnienia, ponownie wracamy na pełne obroty. I choć kompozycje "Rusty Nails" i "Gold" nie podbiły mojego serca, jeśli lubicie klimatu typu mathcore być może nie wszystko stracone.


Na szczęście końcówka "Transmute" ponownie pozwala na uśmiech pełną gębą. 


Doskonały, melodyjny, lekki duchem kawałek "Way To Know" ma w swoje DNA wpisane pop punkowe wibracje. To już kolejny gatunek, o jaki zahacza trójka z Anglii. Mimo sporego rozstrzału brzmień Press To Meco daje radę utrzymać holistyczny charakter albumu.


Na pożegnanie dostajemy idealną na domknięcie krążka, i co zaskakujące, momentami ckliwą piosenkę o nazwie "Hesitation".  Dobra aura wręcz z niej kipi, pobudzając w nas nostalgiczną nutę.


 


Podsumowanie: Od czasu albumu "All We Know" niemieckiej grupy ITCHY chyba żadne wydawnictwo wpisujące się w nurt szeroko pojętej muzyki rockowej nie wywarło na mnie aż tak pozytywnych wrażeń. Przede wszystkim Press To Meco nie wpada w pułapkę, w jaką często łapane są zespoły z gitarami na pierwszym planie. Mianowicie Brytyjczycy nie nagrali albumu "na jedno kopyto". Przekrój brzmienia zaprezentowany na ich trzecim studyjnym krążku powoduje, że odpalanie poszczególnych kawałków można porównać z grą w ruletkę. Na szczęście dzięki otwartej głowie muzyków jest to ekscytująca gra, która szerokim łukiem omija rosyjski, zabójczy dla nas jej wariant. Jeśli nie stronicie od rockowych, punkowych i metalowych brzmień, pora odkryć niezwykle ciekawy świat "Transmute". 


Najlepsze piosenki: "Another Day", "Sabotage", "Way To Know", "Hesitation"


Ocena końcowa: 4/5


 

Po aktualności ze świata muzyki zapraszam do centrum działania Galaktyki, czyli na mój profil na Facebooku. :)

Brak komentarzy: