Debiuty bywają stresujące. Nie mam wątpliwości, że również Sanah przeżywa dziś prawdziwy emocjonalny roller coaster. Bo przecież z jednej strony ekscytacja i zadowolenie z ukazania światu "Królowej dram", z drugiej jednak nutka niepewności. (-Jak odbiorą moją muzykę, czy im się spodoba?) Wyobrażam sobie, że mimo wszystko autorka musującego w uszach słuchaczy "Szampana" włożyła w premierowy materiał mnóstwo serca i wiary. Pora zweryfikować, czy za tymi bezcennymi faktorami poszła również dobra muzyka?
Początek
Zaczynamy bardzo dobrze. Krótkie intro, w którym słyszymy klimatyczne skrzypce zwiastuje coś wyjątkowego.
Królowa dram 4,5/5
Piosenka o tytule całego krążka to opowieść o niepewności oparta na zapamiętywalnym pianinie. Tekstowa klamra zaczynająca i końcowa utwór tym samym wersem uwidacznia przesłanie całej kompozycji, która została bardzo ciekawie zbudowana. Mamy tu bowiem elementy powolnych wokaliz, ale również nieco bardziej rozpędzony refren. Całość skonstruowana z zegarmistrzowską precyzją to celne połączenie emocji i melodii.
To ja a nie inna 3,5/5
Tym razem wokal warszawianki przybiera niemal orientalną formę. Piosenka po delikatnym początku zaczyna schodzić z bezpiecznej drogi, by udać się na wędrówkę krętymi ścieżkami. Jesteśmy świadkami swoistej dwoistości. Z jednej strony taktowne pianino i skrzypce, z drugiej mocny, szybki beat. Całościowo piosenka nie wypada rewelacyjnie, ale nadal znajduje się powyżej poprzeczki zawieszonej na średniej wysokości.
Siebie zapytasz 4/5
Wyśpiewywane słowa przypominają tu swoją częstotliwością nagrania z gatunku rap, choć muzyczna wrażliwość ma w tym wypadku zupełnie inny wymiar. Głos Sanah momentami przywodzi na myśl silny wokal Sarsy. Młoda artystka robi jednak także sporo wokalnych wycieczek w kierunku krainy o nazwie jazz. Myślę, że właśnie ta niejednoznaczność artykulacji tekstów jest jednym z czynników mających wpływ na rodzący się fenomen rodzimej piosenkarki.
Melodia 5/5
Niniejsza propozycja to jeden z najtrafniej nazwanych utworów w historii polskiej muzyki. Bo właśnie o tytułową melodię tu chodzi. Piękna, subtelna, wlatująca niczym motyl w pamięć. Doskonały utwór, który o dziwo nie podbił szturmem rozgłośni radiowych.
Szampan 5/5
Może się to komuś nie podobać, ale "Szampan" pozostanie piosenką, z którą wielu Polaków kojarzyć będzie 2020 rok. Jest to zdecydowanie najbardziej komercyjny kawałek na "Królowej dram". Słychać to w brzmieniu, słychać w wokalu, a nawet w tekście. Możliwe, że części z Was już się przejadł, a w zasadzie przepił, ale nadal jest to więcej niż solidna radiowa propozycja.
Łezki me 3,5/5
Sylabizacja - kojarzy mi się to z Sylwią Grzeszczak. Dzielone wokale mogą być jednak w tym wypadku odwzorowaniem słów przerywanych płaczem. W końcu to utwór o łezkach. Jeśli spojrzymy na tę propozycję jako pewnego rodzaju metaforę, odnajdziemy ukryty artystyczny walor.
Proszę
Zgodnie ze swoją zasadą, nie oceniam przerywników, zwłaszcza 27 sekundowych. Przeskakujemy dalej. ;)
Proszę pana 3/5
Kompozycja w której ster przejmuje gitara rodem z repertuaru Carlosa Santany. Uzupełniona o trip hopowy beat odsłania zupełnie inną twarz Sanah. Urozmaicenia często mają sens, ale w tym wypadku muzyczna rzutka rzucona w kierunku tarczy niestety omija dziesiątkę.
Oto cała ja 5/5
Obok "Melodii", mój faworyt na "Królowej dram". Kolejny raz stołeczna wokalistka pokazuje swoją subtelność. Wydaje mi się, że mniej inwazyjne tło muzyczne pomaga Sanah lśnić pełnym blaskiem. Ponadto zadziwia mnie z jaką łatwością Sanah łączy młodzieżowy slang z o wiele bardziej wyrafinowanym słownictwem. A i jeszcze te skrzypce, jak w najlepszych kompozycjach muzyki poważnej. Piękna symbioza różnych dźwiękowych światów.
2/10 - 4/5
Czyżby piosenka pierwszy raz w historii sugerowała mi ocenę? Oczywiście, że nie, choć zwrotki tym razem nie zachwyciły. Na szczęście utwór ratuje bardzo chwytliwy refren. Jego rytmika i szturmowy charakter nie dają wyrzucić go z głowy.
Sama 1,5/5
Według mnie nie tędy droga. Takie piosenki zabijają całą wyjątkowość Sanah. Spotify i inne serwisy streamingowe przesiąknięte są całym tym nowoczesnym około rapowym brzmieniem, które przyprawia mnie o frustrację. Jeśli szukać urozmaiceń, to nie w tych rejonach. Szkoda, że tego utworu nie może zastąpić powstała w czasie kwarantanny piosenka "Róże".
Koniec
I pozostaje nam już jedynie outro. Podobnie jak do wstępu, nie mam do niego zastrzeżeń. Kilka przyjemnych dźwięków na do widzenia.
Podsumowanie: "Królowa dram" okazała się być kwintesencją tego, za co Sanah pokochali wszyscy, którzy zrobili krok dalej niż po najsłynniejszego polskiego "Szampana". Debiut stołecznej artystki w wielu miejscacg roztacza aurę autentyczności, a to wartość z rodzaju tych najwyższych. Oczywiście zdarzają się małe omsknięcia (i jedno wielkie, o którym pragnąłbym zapomnieć), ale na "Królowej dram" odnalazłem głównie przepiękne melodie, muzyczną wyobraźnię i wiele najprawdziwszych emocji.
W 2019 roku rozkwitł w Polsce Kwiat Jabłoni. Śmiem twierdzić, że 2020 rok już niedługo uznany zostanie za rok Królowej, i bynajmniej nie będzie nią Maryla Rodowicz, ani Doda, ale właśnie wyłaniającą się z rodzimego dźwiękowego chaosu Sanah.
Ocena punktowa: 3,9/5
+0,1 punktu za kilka wspaniałych melodii, trafnie wplecione skrzypce, zapał i charakterystyczną barwę głosu
Ocena końcowa: 4/5
Po więcej muzycznych nowości i inspiracji zapraszam na mojego Facebooka ↓
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz