niedziela, 29 marca 2020

Recenzja piosenka po piosence: Dua Lipa "Future Nostalgia"

Wracamy do gry!
Obecna sytuacja w kraju i na świecie daleka jest od optymalnej. Ograniczenia w zgromadzeniach, przemieszczaniu się i podróżowaniu z pewnością zaszły za skórę każdemu z nas. Odwołano wiele wydarzeń sportowych, muzycznych i kulturalnych. Możemy narzekać, ale przykłady innych państw pokazują, że redukowanie skutków egzystencji wirusa w społeczeństwie jest NIEZBĘDNE. Także z powodu obostrzeń jestem w stanie wygospodarować teraz więcej czasu na muzykę i powrócić do opisywania jej.



Dua Lipa "Future Nostalgia"
Drugim, ważniejszym powodem mojego powrotu jest album, wobec którego nie mogłem przejść obojętnie.

Oczekiwania względem płyty "Future Nostalgia" były ogromne. Po pierwsze dlatego, że Dua Lipa w ciągu kilku ostatnich lat stała się jednym z najgorętszych nazwisk w całym muzycznym biznesie (podbijając po drodze listy przebojów na całym świecie i zdobywając statuetki Brit Awards oraz Grammy).

Po drugie apetyt słuchaczy rozbudziły niesamowite, energetyczne single (Don't Start Now oraz Physical), śmiało aspirujące do jednych z najlepszych popowych kompozycji tego ciężkiego dla ludzkości roku.

Po trzecie i ostatnie Dua musiała zmierzyć się z tzw. syndromem drugiej płyty. Po fenomenalnym debiutanckim krążku zatytułowanym po prostu "Dua Lipa" przyszedł czas na weryfikację pomysłowości artystki, która na nowym wydawnictwie postanowiła wdać się w romans z muzyką disco.

Future Nostalgia 3,5/5



Album otwiera tytułowy singiel. Było jasne, że wokalistka nie wytoczy już na początku krążka najcięższych dział. Future Nostalgia plusuje dobrym tempem zwrotek, niestety w okolicach refrenu z balonika kompozycji ucieka trochę powietrza, przez co balansuje ona na różnych muzycznych wysokościach.

Don't Start Now 5/5




Tej piosenki nie da się nie kochać. Pulsujący bas, klimat lat 80-tych i chwytliwa melodia. Nic dziwnego, że utwór wpadł w ucho ludziom na całym globie, plasując się w czołówkach notowań wielu radiostacji.

Cool 3,5/5
Tym razem jest nieco subtelniej. o atmosferę dba delikatny syntezator. Moim zdaniem przełamanie tego spokoju mocną gitarą basową trochę tu nie pasuje. Cool to nieoczywisty numer, który nie zazębia się w naszej głowie po pierwszym przesłuchaniu. Mimo tego daleko mu do bezwartościowego chłamu.

Physical 5/5 



Idę o zakład, że ten kawałek znajdzie się przynajmniej w dziesiątce najlepszych piosenek 2020 roku. Ta piosenka nie ma słabych punktów. Jej dopełnieniem jest niezwykle dynamiczny, kolorowy i udany teledysk.

Levitating 5/5
Kolejny strzał w dziesiątkę. Letni wieczór, kabriolet, ta piosenka i rajd po ulicach nadmorskiej amerykańskiej metropolii. Choć przy Levitating wystarczy nawet stary fiat i zimny poranek w Polsce.

Pretty Please 2,5/5
W tym momencie docieramy chyba do najsłabszego fragmentu albumu. Niby jest w tym klimat najbardziej tanecznej muzycznej dekady zeszłego wieku, ale ani zwrotki, ani refren nie przysparzają o gęsią skórkę.

Hallucinate 4/5
Uwielbiam albumy popowe na których bas odgrywa jedną z kluczowych ról. "Future Nostalgia" niewątpliwie należy do takich wydawnictw. W Hallucinate taneczny rytm wyznacza perkusja, która niejednemu zawróci w głowie. Naprawdę przyzwoity kawałek, idealnie nadający się na parkiet.

Love Again 5/5
Nie przepadam za wykorzystywaniem melodii z innych utworów w premierowych kompozycjach. W Love Again pojawiają się sample, które znamy m. in. z piosenki White Town - Your Woman z 1997 roku, choć ich oryginalne źródło pochodzi z lat 30-tych poprzedniego wieku! Tym razem jednak historyczna inspiracja doskonale uzupełniła nowość. Wplecione w to wszystko smyczki dodają jeszcze większego smaczku. A na deser głos Duy, który w Love Again błyszczy jak wielki diament.

Break My Heart 3,5/5
Przy Break My Heart możemy spokojnie pokiwać głową i potupać nóżką. Gdyby zrobić z tego utworu singiel i tak wybijałby się przed szereg radiowej przeciętności. Jednak w porównaniu z resztą nowego wydawnictwa Duy, piosenka wypada tak sobie.

Good In Bed 4/5
Zabawa formą wokalu w tej piosence jest naprawdę interesująca. Choć jest w tym sporo figlarności, fragment, w którym wokalistka wyśpiewuje wysoko "Spite we drive each other mad/It might be kind of sad." przynosi poczucie błogości. Coś pięknego.

Boys Will Be Boys 4,5/5
Już myślałem, że zabraknie na Future Nostalgii miejsca na balladę. Na szczęście dla nas wszystkich zamknięcie wydawnictwa to swego rodzaju hamulec, który pozwala przejść z domówkowego klimatu do szarej rzeczywistości. Dua Lipa to artystka uniwersalna. Bezbłędnie radzi sobie zarówno w porywających do pląsów kawałkach, jak i wolniejszych propozycjach. Boys Will Be Boys to celna klamra domykająca drugi studyjny album artystki. Styl tego utworu przywiódł mi na myśl dokonania Katy Perry z najlepszych lat, a to chyba przyzwoity komplement.

Podsumowanie: Bez dwóch zdań za całokształt nowej płyty Duy Lipy odpowiada szereg doświadczonych producentów i muzyków. Można zatem powiedzieć, że sama artystka znalazła się w komfortowej sytuacji, aby postawić przysłowiową kropkę nad i. Historia zna jednak wiele przypadków, w których takie sytuację kończyły się muzyczną tragedią. Na szczęście talent i wysmakowanie brytyjskiej artystki pozwoliły jej stanąć oko w oko z presją, która, co tu ukrywać, była ogromna. "Future Nostalgia" to więcej niż solidny album posiadający genialne momenty, wiele chwytliwych fragmentów i wspaniale wyważone wokale. Oczywiście ma też on kilka słabszych skrawków, jednak całościowo ocenić należy go zdecydowanie na plus. Poza tym, ciężko w dzisiejszych popowych realiach wypracować sobie swój własny, niepowtarzalny styl, a Dua Lipa dokonała tego z niespotykaną łatwością i gracją, doprowadzając fanów do prawdziwej ekstazy. Oby trwała ona jak najdłużej.

Ocena punktowa: 4,14/5

+ 0.2 punktu za świetne single i sprostanie presji drugiej płyty

Ocena końcowa: 4,34/5 

Dziękuję za przeczytanie tego wpisu i wsparcie okazywane mi przez cały czas dotychczasowej działalności bloga.



Brak komentarzy: